Organizacje ekologiczne oczekują od rządu natychmiastowego zastosowania się do postanowienia Trybunału Sprawiedliwości UE, który nakazuje zaprzestania wycinki w puszczy. Ministerstwo Środowiska na razie nie komentuje sprawy, ale polskie źródło dyplomatyczne w Brukseli przyznaje, że jeśli Polska nie zastosuje się do decyzji, grożą nam kary.
Trybunał Sprawiedliwości UE (TSUE) podjął w piątek wstępną decyzję o nakazie wstrzymania wycinki Puszczy Białowieskiej. Jak zaznaczyła rzeczniczka Holly Gallagher, jest to środek tymczasowy.
Ministerstwo Środowiska odpowiedziało, że do resortu nie wpłynął żaden oficjalny dokument w tej sprawie. - Jak tylko taki dokument otrzymamy, to oczywiście odniesiemy się do niego - zapewnił rzecznik Aleksander Brzózka.
Co grozi Polsce, jeśli rząd nie zastosuje się do decyzji TSUE?
- Z prawnego punktu widzenia w momencie odebrania decyzji musimy natychmiast wstrzymać wycinkę - mówi polski dyplomata w Brukseli, który zastrzegł anonimowość. - W uproszczeniu mówiąc, jeśli tego nie zrobimy, grożą nam kary finansowe: Komisja Europejska może uruchomić wtedy procedurę o naruszenie prawa unijnego, potem sprawa może trafić do Trybunału i w ostatecznym rozrachunku grożą nam kary finansowe - wyjaśnia.
Tymczasem koalicja organizacji pozarządowych zaangażowanych w obronę Puszczy Białowieskiej oczekuje od rządu natychmiastowego zastosowania się do postanowienia Trybunału Sprawiedliwości UE.
"Trybunał Sprawiedliwości UE wydał zakaz wycinki w Puszczy Białowieskiej - piły i harwestery muszą zostać wstrzymane bezzwłocznie. Oznacza to, że w opinii Trybunału zwiększona wycinka w Puszczy może spowodować poważne i nieodwracalne szkody w tym bezcennym przyrodniczo miejscu" - podkreślili we wspólnym komunikacie ClientEarth Prawnicy dla Ziemi, Dzika Polska, Greenpeace, Greenmind, OTOP, Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, WWF.
Ekolodzy przekonują, że wstępna decyzja Trybunału Sprawiedliwości UE w praktyce oznacza nie tylko zawieszenie wykonywania decyzji ministra środowiska Jana Szyszki z marca 2016 r. dopuszczającej zwiększenie wycinki na terenie Nadleśnictwa Białowieża, ale także zakaz usuwania starych, martwych drzew na terenie całej Puszczy.
"Zakaz wycinania drzew, których usuwanie grozi trwałości chronionych w puszczy siedlisk i gatunków, obowiązuje do ostatecznego rozstrzygnięcia sprawy Puszczy przez Trybunał. Jedyny wyjątek stanowią bardzo rzadkie sytuacje związane z bezpieczeństwem publicznym" - zwrócili uwagę.
Organizacje dodają, że Trybunał rzadko korzysta z tzw. środków tymczasowych i stosuje je, gdy istnieje poważne zagrożenie, że działania mogą spowodować znaczące i nieodwracalne szkody.
W związku z decyzją Trybunału ekolodzy oczekują od rządu "natychmiastowego zastosowania się do postanowienia Trybunału i zaprzestania wycinki, która jest prowadzona z niespotykaną intensywnością i powoduje coraz więcej szkód".
"Decyzja Trybunału potwierdza to, o czym wcześniej alarmowała KE, UNESCO i większość środowiska naukowego - to zwiększona wycinka, nie kornik, zagraża chronionym w Puszczy siedliskom i gatunkom i powinna zostać wstrzymana natychmiast, zanim dojdzie do nieodwracalnych szkód" - dodają.
Wcześniej Trybunał Sprawiedliwości UE dał Polsce czas do 4 sierpnia na odpowiedź w sprawie wycinki w Puszczy Białowieskiej po tym, gdy Komisja Europejska złożyła wniosek, by podjął decyzję o zablokowaniu wycinania drzew. Ministerstwo Środowiska zapewniło wówczas, że prześle odpowiedź w terminie.
- Środki tymczasowe są wykorzystywane przez Trybunał jedynie w wyjątkowo nagłych i poważnych przypadkach. Zmuszają państwo członkowskie do powstrzymania się od działań powodujących poważne i nieodwracalne szkody przed wydaniem orzeczenia. Komisja uważa, że pilność tej sytuacji wymaga takich wyjątkowych środków. Wycinka trwa w Puszczy Białowieskiej, a w momencie naszej rozmowy dokonywane są tam nieodwracalne zniszczenia przy użyciu ciężkich maszyn - powiedział rzecznik KE Enrico Brivio.
Komisja pod koniec kwietnia podjęła decyzję o przejściu do drugiego etapu prowadzonej od ubiegłego roku procedury przeciwko Polsce. Bruksela skierowała do Warszawy wezwanie do usunięcia uchybienia, domagając się przestrzegania unijnych przepisów z dyrektywy ptasiej i siedliskowej. Polska dostała krótszy niż zazwyczaj czas na odpowiedź; wynosił on miesiąc, a nie - jak zwykle - dwa. Przedstawiciele KE tłumaczyli, że wynika to z tego, że sytuacja jest pilna.
Polska odpowiedziała na kwietniowe wezwanie Komisji 26 maja. Resort środowiska zapewniał, że działania prowadzone w Puszczy Białowieskiej wynikają z prawa europejskiego i krajowego - w tym m.in. z przepisów dyrektyw siedliskowej i ptasiej - które mają na celu powstrzymanie utraty siedlisk i gatunków cennych dla UE.
KE zarzuca Polsce naruszenie niektórych przepisów dyrektywy siedliskowej (w sprawie ochrony siedlisk przyrodniczych i dzikiej flory i fauny) oraz dyrektywy ptasiej (w sprawie ochrony dzikiego ptactwa); obie dyrektywy są podstawą europejskiego programu Natura 2000.
"Ponieważ wyrąb w puszczy jest już obecnie prowadzony i obejmuje usuwanie stuletnich i starszych drzew oraz działania w siedliskach, które powinny być ściśle chronione zgodnie z planem zadań ochronnych dla obszaru Natura 2000, Komisja przekazuje obecnie ostateczne ostrzeżenie" - podkreślono w kwietniowym komunikacie KE.
Spór wokół puszczy przybrał na sile, kiedy pod koniec marca 2016 roku minister środowiska zatwierdził aneks do Planu Urządzenia Lasu (PUL) dla Nadleśnictwa Białowieża. Przewiduje większe cięcia, tłumaczone przez leśników koniecznością walki z masowym występowaniem kornika atakującego świerki. Aneks zakłada zwiększenie pozyskania drewna do 188 tys. metrów sześciennych w ciągu 10 lat (lata 2012-2021). Stary plan zakładał pozyskanie ponad 63,4 tys. m sześc. drewna w ciągu 10 lat.
Decyzja ta wywołała sprzeciw części organizacji naukowych i ekologicznych, które przekonują, że zwiększenie wycinki jest niepotrzebne, a tzw. gradacja kornika jest procesem naturalnym. Ekolodzy postulują też, by cała puszcza została objęta statusem parku narodowego.