Kampania prezydencka nie przyniosła poważnej debaty gospodarczej - oceniają ekonomiści. Ich zdaniem głowa państwa nie ma dużego wpływu na wzrost gospodarczy Polski, ale może inspirować kierunki rozwoju kraju.
Główny ekonomista BIZ Banku, Ignacy Morawski uważa, że tegoroczna kampania prezydencka nie poruszyła ważnych tematów gospodarczych. Jego zdaniem pretendenci do prezydentury nie poruszyli ważnych ekonomicznych tematów w pogłębiony sposób. W opinii ekonomisty można to krytykować, ale można też wytłumaczyć to tym, że rola prezydenta ogranicza się do funkcji reprezentacyjnych.
Główny ekonomista BPS TFI, Krzysztof Wołowicz, wskazuje, że jednym z głównych tematów było wprowadzenie w Polsce wspólnej europejskiej waluty. Poza tym kandydaci prezentowali różne pomysły, luźno związane z gospodarką. Przykładem mogą być postulaty podniesienia kwoty wolnej od podatku. Jak zaznacza, politycy rzadko pokazują, jak sfinansować swoje pomysły.
Główny ekonomista domu maklerskiego X-Trade, Przemysław Kwiecień żałuje, że tematy gospodarcze nie zajmują w debacie publicznej tyle miejsca co na zachodzie Europy. Zdaniem eksperta w tegorocznej kampanii pojawił się jeden ważny temat, który jednak nie został rozwinięty. Chodzi o zmianę funkcjonowania polskiej gospodarki, która w przyszłości nie będzie mogła się już rozwijać w oparciu o niskie ceny i tanią siłę roboczą. Uważa, że temat ten powinien być poważnie potraktowany przez wszystkich kandydatów.
Eksperci uznali, że temat przyjęcia wspólnej, europejskiej waluty był poruszany przez wielu polityków, ale debata na ten temat była powierzchowna.
O prezydenturę ubiega się 11 kandydatów. Pierwsza tura wyborów odbędzie się 10 maja. Druga, jeżeli do niej dojdzie, odbędzie się dwa tygodnie później.
Czytaj więcej w Money.pl