Rzeczniczka prasowa fundacji Otwarte Klatki atakuje komentarzami na Facebooku, by oczernić restauracje. Czarny pijar stosuje oceniając restauracje, bo te używają jajek od kur hodowanych w klatkach. Anna Iżyńska przyznaje się do procederu. Twierdzi, że... poniosły ją emocje.
Pod przykrywką walki z chowem klatkowym aktywiści uderzają w restauratorów. Jeśli któryś z nich nie zadeklaruje, że nie będzie stosował tzw. jaj trójek, nie odpowiada na wiadomości bądź usuwa dotyczące tej kwestii komentarze – z automatu dostaje negatywną ocenę i komentarz.
Klienci się oburzają, ale nie na restauracje, a na aktywistów. Ci zamiast zwrócić uwagę na etykę w hodowli kur, zniechęcają innych od swoich postulatów.
Aktywiści domagają się od restauracji, by te całkowicie zrezygnowały z jajek „trójek”. Zarówno w przygotowywanych potrawach, jak i gotowych produktach, jakim jest na przykład majonez. Motyw wydaje się słuszny. Chodzi o zaprzestanie używania jaj z chowu klatkowego. Jednak obierane przez aktywistów metody zamiast pomagać, zniechęcają do współpracy z organizacjami ekologicznymi.
Wśród wystawiających negatywne oceny i komentarze jest przedstawicielka stowarzyszenia Otwarte Klatki. To Anna Iżyńska, w stowarzyszeniu odpowiedzialna za komunikację z mediami.
W rozmowie z money.pl Anna Iżyńska zapewnia, że są to wpisy z jej prywatnego profilu na Facebooku i nie są oficjalną linią działań reprezentowanego przez nią stowarzyszenia Otwarte Klatki.
- Nasza organizacja wywodzi się z wolontariatu. My odeszliśmy już od kampanii konsumenckiej do pracy z firmami, które chcą zrezygnować ze stosowania jaj „trójek”. Mamy ponad 200 aktywistów i tysiące wspierających. Nie jesteśmy w stanie kontrolować wszystkich wpisów. Przyznaję, że i ja zbyt emocjonalnie zareagowałam. Nie pomyślałam, że wpis z prywatnego konta może skończyć się krytyką organizacji, w której pracuję – mówi Anna Iżyńska.
screen
Przedstawicielka Otwartych Klatek zapewnia, że organizacja skupia się teraz na wsparciu merytorycznym firm, które zdecydują się na całkowitą rezygnację z jaj z chowu klatkowego. Chcą pomagać takim firmom, w tym restauracjom, na wdrażanie w życie deklaracji o niestosowaniu jaj „trójek”.
Iżyńska przyznaje, że musi przemyśleć zmianę sposobu komunikowania się z restauracjami z prywatnego profilu na Facebooku. Tak, by nie zaburzało to komunikacji z firmami, z którymi potencjalnie mogą współpracować.
Według naukowych badań skład jaj z chowu klatkowego nie różni się od tych z wolnego wybiegu. Konsument wybierając jaja kieruje się zatem wyłącznie etyką.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl