Zapasy rosły, sprzedaż spadła, straty i zamknięcia sklepów - to trudna rzeczywistość ubiegłego roku sieci Intersport. Marki własne i niższe ceny mają ratować zyski, dotąd blokowane przez niemieckiego pośrednika. Intersport chce być dyskontem sportowym.
Na sprzedawanych towarach Intersport zarabiał w ubiegłym roku średnio 36,7 proc. To marża brutto ze sprzedaży towarów, czyli różnica między przychodami, a kosztami zakupu towarów. To i tak nie pozwoliło spółce wyjść „na swoje”.
Strata Intersport Polska w 2017 roku wyniosła 8,6 mln zł, czyli prawie tyle samo co rok wcześniej (-9,0 mln zł). Przychody spadły o 10 proc. do 184 mln zł. Na zyski nie pozwalają koszty funkcjonowania sieci sklepów, koszty ogólnego zarządu oraz finansowe. I rosnące o 4,1 mln zł, (o 10 proc.) zapasy.
Powtórzenie wysokich strat z poprzedniego roku to po części jednak efekt zamknięcia czterech nierentownych sklepów: w warszawskich Złotych Tarasach, poznański Starym Browarze, wrocławskim Borku i Pasażu Grunwaldzkim. Koszty ich zamknięć obciążyły wyniki bieżące, ale w dłuższej perspektywie ma to poprawić rezultaty.
Sieć rozpoznała przyczyny swoich problemów, które wydają się dość oczywiste. Celowała w średnią i wysoką półkę, a to nie jest sposób na sukces w naszym kraju.
„Od 2005 r. Spółka funkcjonowała w oparciu o sublicencję marki Intersport i kupowała towary oznaczone markami własnymi Intersport za pośrednictwem Intersport Deutschland eG, po cenach zakupu obowiązujących w tej niemieckiej spółdzielni” - opisuje spółka.
W stronę sportowego dyskontu
To się jednak ma zmienić. Od 24 marca 2017 r. spółka ma samodzielną licencję i może kupować towary oznaczone markami własnymi "Intersport" bezpośrednio u producentów w Azji i w Europie, po cenach wynegocjowanych przez IIC-Intersport International Corporation GmbH. A to „największy podmiot na rynku sprzedaży detalicznej artykułów sportowych na świecie” - podała spółka w raporcie.
Jakie to ma dać efekty? Polskie sklepy Intersport będą mogły zaproponować klientom niższe ceny detaliczne za obecnie oferowane towary. Uzyska też dostęp do asortymentu na niższym poziomie cenowym, który dotychczas nie był oferowany przez niemieckiego pośrednika.
„Stwarza to dodatkowe możliwości oferowania klientom produktów o lepiej dopasowanej strukturze cenowej do realiów polskiego rynku” - podała spółka.
Spółka zamierza docelowo zwiększyć dwukrotnie udział towarów oznaczonych markami własnymi Intersport w swojej ofercie - do poziomu około 25 proc. sprzedaży. Może nie będzie można nazwać jej sklepów „dyskontami sportowymi”, ale na pewno przesunie się w tym kierunku.
Nowe produkty zamawiane przez spółkę bezpośrednio u producentów pojawią się w sklepach Intersport Polska od wiosny 2018 roku.
Istotnym kanałem sprzedaży ma być internet. W 2017 r. firma wydała na uruchomienie sklepu w sieci 0,6 mln zł. Inwestycja została rozpoczęta jeszcze w 2015 r., a zakończona została w maju 2017 r. Łącznie kosztowała 1,7 mln zł. Docelowo w tym kanale sprzedaży ma być realizowana jedna dziesiąta przychodów.
Intersport Polska analizuje możliwość wprowadzenia nowych konceptów na polskim rynku i planuje powrót do rozwoju sieci sprzedaży po skutecznym przeprowadzeniu restrukturyzacji i wdrożeniu nowego modelu biznesowego. Oprócz modelowej koncepcji sklepu ogólnosportowego Intersport, myśli o wdrażaniu formatów sklepów specjalistycznych np. fitness - running, team sport, outdoor oraz budget.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl