Amerykańscy specjalista podał przykład leku, który w lutym 2015 r. został zarejestrowany przez amerykańską Agencję Żywności i Leków (FDA) w leczeniu szpiczaka mnogiego, najczęstszej choroby układu krwiotwórczego. Należy on do nowej grupy preparatów nazywanych inhibitorami HDAC (deacetylazy histonów), które mają być przydatne w leczeniu chorych opornych na leczenie z nawrotowym szpiczakiem.
- Zaledwie 6 tabletek tego leku kosztuje w Stanach Zjednoczonych od 7 do 8 tys. dolarów - powiedział dr Joseph R. Mikhael z Mayo Clinic w Scottsdale w Arizonie. Dodał, że jeśli przeliczyć koszt tego preparatu na jeden gram, to jest on nieporównywalnie droższy od złota, platyny czy nawet plutonu.
Według specjalisty, za jeden gram wspomnianego inhibitora HDAC trzeba zapłacić 100 tys. dolarów, tymczasem jeden gram złota kosztuje 36 dolarów, platyny - 40 dolarów, a plutonu - 4 tys. Nawet kokaina jest znacznie tańsza za czarnym rynku - jeden jej gram w USA kosztuje średnio 100 dolarów.
Specjaliści dyskutowali o tym, na ile lek ten jest faktycznie przydatny w leczeniu szpiczaka, ponieważ wykazuje dość dużo działań ubocznych. Dr Paul G. Richardson z Dana Faber Cancer Institute w Bostonie (USA) chwalił go za to, że może być pomocny w leczeniu chorych, u których doszło do nawrotu choroby po zastosowaniu innych leków i nie ma ich czym leczyć.
- W skojarzeniu z dwoma innymi lekami preparat ten jest u tych pacjentów przydatny, a jego toksyczność można ograniczać odpowiednim dawkowaniem. Poza tym, wiele powodowanych przez niego działań niepożądanych jest odwracalnych - podkreślił dr Richardson.
Dr Mikhael przekonywał, że u chorych opornych na leczenie lepszą opcją są przeciwciała monoklonalne, takie jak elotuzumab, z którymi wiąże się coraz większe nadzieje w leczeniu szpiczaka. Leki te dają dobre efekty terapeutyczne, a są mniej toksyczne. - Choć nie zgadzam się Paulem Richardsonem, to jednak chcę pozostać z nim w przyjaźni - zażartował Mikhael.
Swoim wystąpieniem wywołał jednak sporo emocji na odbywającym w Nowym Jorku kongresie na temat nowotworów hematologicznych, bo wzrost cen leków budzi coraz większe dyskusje nawet w Stanach Zjednoczonych, gdzie są one refundowane w największym na świecie zakresie.
W onkologii kolejnym przykładem są nowej generacji preparaty pobudzające układ odpornościowy do walki z różnego typu nowotworami. Są tzw. przeciwciała anty-PD1/PD-2 stosowane w leczeniu czerniaka oraz raka płuca, a testowane z dużą nadzieją w wielu innych zaawansowanych chorobach nowotworowych, takich jak szpiczak, chłoniaki i białaczki.
Od jesieni 2014 r. wykorzystywane są dwa tego typu leki, ale ich cena jest wysoka - roczna terapia jednym z nich kosztuje 300 tys. dolarów. Przy czy coraz częściej pojawiają się opinie, że najlepsze efekty można byłoby uzyskać, gdyby były podawane są jednocześnie. Koszt leczenia wzrasta wtedy do 600 tys. dolarów rocznie.
"New York Times" w środę poinformował, że w USA pojawił się w sprzedaży nowy lek przeciwbólowy, który jest połączeniem w jednej tabletce dwóch leków generycznych (odtwórczych), a zatem tanich. Jeden z nich w samodzielnym użyciu kosztuje 20 dolarów miesięcznie, a drugi - 40 dolarów. Tymczasem za obydwa farmaceutyki połączone w jednej tabletce trzeba zapłacić miesięcznie 1500 dolarów.
Tyle ma kosztować wygoda stosowania jednej pigułki zamiast dwóch. Jednak amerykańskie firmy ubezpieczeniowe nie chcą płacić za to tak wysokiej ceny. Jeden z tych leków to ibuprofen, dostępny w Polsce bez recepty. Drugim jest famotydyna, preparat osłonowy chroniący przed zaburzeniami przewodu pokarmowego, jakie w dłuższym stosowaniu może wywołać ibuprofen.