Greckie referendum nie ma sensu. Tak uważa analityk finansowy Piotr Kuczyński. Grecy odpowiedzą dziś na pytanie, czy zgadzają się na reformy proponowane przez międzynarodowych wierzycieli. Od zaakceptowania programu oszczędnościowego uzależniona jest pomoc finansowa dla Aten.
Główny analityk Domu Inwestycyjnego Xelion Piotr Kuczyński podkreśla, że referendum jest spóźnione i organizowanie go w tej chwili jest bezcelowe. Dodaje, że rząd ma prawo odwołać się do opinii publicznej, ale obecny grecki gabinet powinien to zrobić miesiąc temu. Teraz, po przekroczeniu terminu spłaty długu, kraj jest niewypłacalny i głosowanie niczego nie rozstrzygnie.
Ekspert uważa, że od rezultatu referendum nie zależy obecność Grecji w strefie euro. Dodaje, że żaden wynik głosowania nie gwarantuje uspokojenia sytuacji w tym kraju, bo nawet po dymisji premiera Aleksisa Tsiprasa, trudno będzie utworzyć rząd, który spodoba się wierzycielom.
Grecki rząd zabiega o jak najwyższą frekwencję podczas referendum. Minister transportu zdecydował, że przez cały weekend wszystkie autostrady będą bezpłatne, a kolej ogłosiła 50-procentową obniżkę cen biletów. Ma to ułatwić wyborcom podróżowanie do miejsc, gdzie są zameldowani, by mogli wziąć udział w głosowaniu