Co analizują eksperci na zlecenie Sejmu? Zachowanie posłanek Nowoczesnej, tezę Jarosława Kaczyńskiego z wywiadu i amerykańską firmę Monsanto. W sumie na ekspertyzy i opinie wydano 266 tys. zł - dowiedział się WP money. W ciągu roku ekipa Marka Kuchcińskiego zleciła prawie 250 analiz. Sprawdziliśmy komu i za co płaciliśmy. I złapaliśmy urzędników na błędzie. W oficjalnej odpowiedzi "pominęli" kilkanaście analiz, w tym stworzonych przez jednego z najbardziej pracowitych naukowców.
Budżet, Trybunał Konstytucyjny i jego przemiany, a poza tym... zachowanie posłów - te zagadnienia interesowały kancelarię Sejmu. Urzędnicy zlecali też analizy dotyczące obchodów Narodowego Dnia Pamięci i Męczeństwa Kresowian, amerykańskiej firmy Monsanto i antysemityzmu w Polsce.
Szczegółowej analizie poddana została nawet deklaracja Jarosława Kaczyńskiego o "Europie Solidarnych Państw". Poza tym Kancelaria Sejmu sprawdzała, czy sędzią Trybunału Konstytucyjnego może zostać były funkcjonariusz Urzędu Ochrony Państwa.
Z kolei opinię o rządowym projekcie zmian w oświacie przygotowywał człowiek, który doktoryzował się zaledwie dwa lata temu. W tej chwili pracuje w Akademii Sztuki Wojennej. To nowa wersja Akademii Obrony Narodowej, którą finansowo wspiera MON.
W ciągu roku Kancelaria Sejmu skorzystała z usług 104 zewnętrznych ekspertów. Do tego małe analizy pisali również praktykanci w Biurze Analiz Sejmowych. W sumie przez Sejm przewinęło się aż 110 zewnętrznych autorów opinii, informacji i analiz. Na ich pracę przeznaczone zostało 266 tys. zł.
Kto dostał najwięcej z budżetu Kancelarii? Ile za ekspertyzy dostali poszczególni eksperci? Kancelaria Sejmu nie udziela odpowiedzi na takie pytania. "Osoby, które sporządziły opinie (...) nie pełnią funkcji publicznych. Udostępnienie informacji o otrzymanych przez nie wynagrodzeniu naruszałoby ich prywatność" - na takim stanowisku stoją od dawna urzędnicy sejmowi.
Co nieco o kwotach jednak wiemy. Z zarządzenia szefa kancelarii Sejmu z września 2007 roku wynika, że stawki za jedną stronę analizy sięgają od 2 do nawet 7,5 proc. średniego wynagrodzenia z kwartału poprzedzającego podpisanie umowy. To oznacza, że za stronę można dostać od 81 zł do nawet 304 zł. 10-stronicowa analiza może być warta 3 tys. zł brutto. W przypadku analiz dotyczących np. "puczu" opozycji i przeniesienia posiedzenia stawki wyniosły od 120 do 175 zł brutto za stronę tekstu. Przy takiej stawce potrzeba zaledwie 11 stron tekstu, by zarobić na pensję minimalną.
Ile czasu potrzeba, by dowiedzieć się komu i za co płaci Kancelaria Sejmu? Dwóch miesięcy, a dokładnie 60 dni. Do tego konieczne jest pismo wyjaśniające, dlaczego informacja o wydatkach administracji państwowej, to informacja o "szczególnym interesie publicznym". Sprawdziliśmy, jakie analizy przygotowali dla Sejmu zewnętrzni autorzy. Zerknęliśmy nawet, co stworzyli praktykanci w Biurze Analiz Sejmowych. Aż 16 z prawie 250 analiz dotyczy sytuacji w Trybunale Konstytucyjnym. Większą uwagą może się jedynie pochwalić budżet (choć tutaj znajdują się dokumenty i za wykonanie go w 2015 roku i opinie dotyczące projektu na 2017 rok).
Za co zapłacili podatnicy?
Aż czterech ekspertów sprawdzało, jak zdyscyplinować posłów. Trzech z nich badało "odpowiedzialność posłów za naruszenie roty ślubowania poselskiego". Jeden analizował nawet konkretne wypowiedzi posłanek z opozycyjnej partii.
"Uroczyście ślubuję rzetelnie i sumiennie wykonywać obowiązki wobec Narodu, strzec suwerenności i interesów Państwa, czynić wszystko dla pomyślności Ojczyzny i dobra obywateli, przestrzegać Konstytucji i innych praw Rzeczypospolitej Polskiej" - to słowa ślubowania, które było obiektem analizy. Z jakiej okazji? Trudno powiedzieć. Wszystkie zlecenia mają jedną datę, 2 czerwca 2016 roku. Na początku miesiąca do Polski dotarła opinia Komisji Weneckiej. Można więc tylko przypuszczać, że chodziło o powiązanie wypowiedzi posłów opozycji i suwerenności kraju.
Rotę ślubowania i możliwość jej naruszenia sprawdzał m.in. dr hab. Leszek Graniszewski z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Graniszewski na stronach Katedry Etyki Pracy Socjalnej i Polityki Społecznej przedstawiany jest właśnie jako autor ekspertyz dla Biura Analiz Sejmowych. W 2016 roku wykonał jedną.
Identyczne zlecenie miał w ubiegłym roku dr Krzysztof Koźmiński, pracujący na Uniwersytecie Warszawskim. W ubiegłym roku prowadził zajęcia z archiwizacji dokumentów i podstaw marketingu. Koźmińskiemu przypadła jednak jeszcze analiza „odszkodowawczości władzy publicznej”. Poza tym rotę analizowała Maria Szyszkowska. Jest profesorem nauk humanistycznych i byłą senator SLD oraz byłą sędzią Trybunału Stanu. W 2005 roku była nominowana do Pokojowej Nagrody Nobla.
Jedną z ciekawszych analiz miał do przeprowadzenia dr hab. Paweł Sobczyk. Sprawdzał, "czy wystąpienie posłanek: Moniki Rosy, Joanny Schmidt i Ewy Lieder na 23. Posiedzeniu Sejmu w dniu 22 lipca 2016 r. w 40. punkcie porządku dziennego - głosowania, naruszają prawa innych posłów zawarte w (...) Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, jeśli tak to w jakim zakresie".
Czym posłanki zasłużyły sobie na osobną analizę prawną? Joanna Schmidt 22 lipca z mównicy sejmowej apelowała o ukaranie posła Marka Asta z Prawa i Sprawiedliwości za głosowanie nad ustawą o Trybunale Konstytucyjnym. Asta - według Schmidt - powinna ukarać Okręgowa Izba Radców Prawnych z Zielonej Góry. Poseł jest radcą prawnym. Pozostałe posłanki również apelowały o kary, m.in. do izby adwokackiej w stosunku do innego posła PiS.
Dr hab. Paweł Sobczyk miał sprawdzić, jaka jest przewidywana odpowiedzialność posłów za takie wystąpienia.
Co ciekawe, wydarzenia z lipca dr hab. Sobczyk analizował we wrześniu, czyli dwa miesiące później. Dlaczego? 22 lipca posłowie zaczęli przerwę wakacyjną. Do pracy wrócili 5 września. Wygląda więc na to, że w ciągu wakacji ekipa Marka Kuchcińskiego nie zapomniała o "wydarzeniach" z obrad.
Twórczość Sobczyka tajemnicą?
Co ciekawe - w rocznym zestawieniu zewnętrznych analiz zabrakło wszystkich prac dr hab. Pawła Sobczyka. A jest on jednym z czołowych ekspertów w Sejmie. W ubiegłym roku opracował 10 analiz. Skąd to wiemy? Sejm udzielił nam takiej informacji kilka miesięcy temu. Wtedy pytaliśmy o wszystkie prace ekspertów od "puczu" opozycji. Na liście był też dr Sobczyk i jego prace. Wtedy szacowaliśmy, że mógł dostać nawet 20 tys. zł za prace. Ale z rocznego zestawienia po prostu zniknął.
Co sprawdzał dla Kancelarii? Głównie ustawy o Trybunale Konstytucyjnym i legalność przeniesienia posiedzenia do sali kolumnowej. Kancelaria Sejmu o tych analizach Sobczyka najwyraźniej zapomniała.
Dr hab. Paweł Sobczyk tytuł magistra zdobył na kierunku prawo kanoniczne - takie informacje można znaleźć w recenzji jego osiągnięć naukowych, którą przygotował Uniwersytet Opolski przy okazji habilitacji. Sobczyk ma na swoim koncie również tytuł magistra prawa, ale doktorat zrobił właśnie z prawa kanonicznego.
Co jeszcze analizował Sejm?
Co jeszcze badał Sejm? Sprawdzał, czy sędzią Trybunału Konstytucyjnego może zostać osoba będąca w przeszłości byłym funkcjonariuszem Urzędu Ochrony Państwa „bądź służąca w Agencji Wywiadu”. Pod koniec listopada ubiegłego roku kwestię te sprawdzał prof. Marek Chmaj. O kogo chodzi? O Mariusza Muszyńskiego, sędziego Trybunału od grudnia 2015 roku.
W listopadzie 2016 roku "Gazeta Wyborcza" podała informacje o przeszłości Muszyńskiego. Co ciekawe, to właśnie w listopadzie prof. Chmaj dostał zlecenie na analizę prawną dot. byłych funkcjonariuszy służb. W tym samym miesiącu Prawo i Sprawiedliwość odrzuciło wniosek Platformy Obywatelskiej, by o służbie Muszyńskiego opowiedział koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński. Podczas ostatniej konferencji prasowej w TK Muszyński odmawiał odpowiedzi na pytania o byłą pracę. Wraz z prezes Trybunału argumentował, że nie to jest tematem konferencji.
Co jeszcze ciekawego można znaleźć w spisie analiz? W połowie listopada dr Sławomir Chomoncik przygotował opinię merytoryczną i prawną do rządowego projektu o prawie oświatowym. To ustawa zmieniająca całkowicie system szkół w Polsce - przywracająca 8-letnią podstawówkę i 4-letnie liceum. Co ciekawe Chomoncik doktoryzował się dopiero w 2015 roku na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Temat pracy: Edukacja prawnicza w świetle obowiązującego prawa.
Jego pracę można znaleźć w książce "Podstawy wiedzy o państwie i prawie:. Co nie powinno dziwić, bo Chomoncik jest właśnie specjalistą od prawa. Ale na koncie ma tylko jedną książkę. W tej chwili pracuje w Akademii Sztuki Wojennej, jest tam adiunktem. Wykłada w katedrze prawa bezpieczeństwa narodowego.
Aż dwóch ekspertów sprawdzało, jaką datę wybrać na Narodowy Dzień Pamięci i Męczeństwa Kresowian. I to, pomimo że projekt ustawy zakładał, że taki dzień powinien przypaść na 11 lipca. Od kwietnia ubiegłego roku projekt leży w Sejmie.
Analizie poddane zostały też słowa Jarosława Kaczyńskiego z czerwca ubiegłego roku. Prezes opowiedział się za "Europą Solidarnych Państw", Sejm postanowił sprawdzić jakie zmiany traktatowe można przy okazji Brexitu zasugerować. Opracowanie przygotował dr hab. Leszek Jesień, były doradca premiera Kazimierza Marcinkiewicza. Jesień był też sekretarzem stanu w kancelarii premiera Jarosława Kaczyńskiego. U boku premierów spędził niecałe 6 miesięcy, później trafił do Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
Co ciekawe - teza Kaczyńskiego opublikowana została w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" 27 czerwca. W treści analizy jest z kolei, że słowa Kaczyńskiego pały już 24 czerwca. Oczywiście nie ma wątpliwości, że wywiad dziennik przeprowadził wcześniej, a opublikował dopiero po weekendzie. Dziwi jednak, że urzędnicy z Kancelarii marszałka Kuchcińskiego wiedzieli, kiedy dokładnie prezes PiS zaproponował reformy w UE.
Na oddzielną analizę zasługiwały też bocznice kolejowe. Na początku stycznia ubiegłego roku dwóch ekspertów sprawdzało problemy funkcjonowania i rozwoju bocznic w Polsce. Poza tym na liście znaleźć można analizę dotyczącą afrykańskich perspektyw polskiego rolnictwa. Dokument przygotował Marek Garztecki. To były dyplomata, specjalista afrykanistyki.
Wśród analiz jest choćby ekspertyza o "wykluczeniu wykonawcy z postępowania o udzieleniu zamówienia publicznego". Wykonał ją Włodzimierz Dzierżanowski. Poza tym analizował "zakup sprzętu bez stosowania przepisów o zamówieniach publicznych w krajach UE - członkach NATO". Dzierżanowski reprezentuje "Grupę Doradczą Sienna", a w latach 2002 - 2005 był wiceprezesem Urzędu Zamówień Publicznych. W CV może też wpisać pracę dla Biura Analiz Sejmowych.
Jeden z ekspertów sprawdzał, jak zmiana przepisów w USA wpłynie na Polskę i Europę. Chodzi o tzw. "ustawę ochronną korporacji Monsanto". Poza tym wśród analiz można znaleźć takie, które dotyczą katastrofy Smoleńskiej. Kancelaria adwokacka sprawdzała, czy członkom rodzin ofiar tragicznie zmarłych w katastrofie smoleńskiej przysługuje jakieś odwołanie od zarządzenia o przeprowadzeniu ekshumacji zwłok. W sprawie ekshumacji dwie opinie przygotowywała kancelaria Piotra Kruszyńskiego, adwokata i profesora prawa. Kruszyński na koncie ma sporo istotnych postępowań - pomagał Zycie Gilowskiej przy procesie lustracyjnym, bronił Edwarda Mazura przed ekstradycją z USA do Polski (za Mazurem wydany był list gończy w związku ze sprawą zabójstwa Marka Papały).