Polacy kupują więcej towarów z innych krajów, niż do nich sprzedają. Dynamiczny wzrost importu to efekt poprawiającej się sytuacji finansowej klientów. Chociaż w ostatnich tygodniach mocny złoty nie sprzyjał polskim eksporterom, nie oznacza to jednak, że ich ekspansja na rynki zagraniczne słabnie.
Prawie 70 mld zł - tyle wyniosła wartość towarów sprzedanych w czerwcu z Polski do innych krajów. W tym samym czasie wartość importu sięgnęła 70,9 mld zł. To dane, które właśnie opublikował Narodowy Bank Polski. Oznacza to, że wartość kupionych towarów przewyższyła wartość sprzedanych o dokładnie 954 mln zł. Tymczasem jeszcze w czerwcu ubiegłego roku eksport był wyższy od importu aż o 2,8 mld zł.
Tę zmianę widać też, gdy spojrzymy na dane dotyczące eksportu-importu wyrażone w euro. Według nich w czerwcu nadwyżka importu nad eksportem wyniosła 227 mln euro, podczas gdy w tym samym miesiącu ubiegłego roku to eksport był wyższy od importu o 641 mln euro.
NBP podaje również, że wynik importu z czerwca oznacza, iż był on wyższy aż o 9,9 proc. w ujęciu rocznym. Z kolei eksport wzrósł o 3,8 proc. r/r - w obu przypadkach to dynamika dotycząca wartości wyrażonych w złotych. Gdyby policzyć tę zmianę dla danych w euro, to okaże się, że eksport wzrósł o 8,6 proc. r/r, a import o 15 proc.
To, że Polacy kupują coraz więcej towarów z zagranicy, widać też, gdy spojrzymy na dane za dłuższy okres. Jak można wyczytać z danych NBP, w okresie o lipca 2016 r. do końca czerwca 2017 r. całkowita wartość importu była wyższa od eksportu o 2,8 mld zł. Rok wcześniej (czyli w okresie od lipca 2015 r. do czerwca 2016 r.) eksport wyraźnie dominował nad importem aż o 12,3 mld zł.
Zmiana jest więc dość wyraźna. Potwierdzają to również opublikowane dane Głównego Urzędu Statystycznego. - Jeśli import dalej będzie rósł w takim tempie, to wydamy na importowane towary w 2017 r. co najmniej 850 mld zł, około 200 mld zł więcej niż jeszcze cztery lata temu - mówi Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan.
Według niej jest to efekt rosnącej siły nabywczej polskich gospodarstw domowych. Polacy wspierani dodatkowo kwotą ponad 20 mld zł rocznie z programu Rodzina 500+ kupują coraz więcej towarów, również tych importowanych.
Ekonomistka zaznacza jednak, że ekspansja polskich towarów za granicę wciąż ma się nieźle. Wskazuje ona, że po okresie zastoju coraz większym zainteresowaniem wśród polskich przedsiębiorców cieszy się sprzedaż towarów na rynki wschodnie.
"W dynamice sprzedaży na eksport rynki UE na głowę biją rynki krajów Europy Środkowo-Wschodniej (Albania, Białoruś, Mołdawia, Rosja i Ukraina). Eksport na te rynki wzrósł w ciągu sześciu miesięcy (r/r; w euro) o 24 proc. Eksport do Rosji wzrósł o prawie 17 proc. A przecież sankcje nie zostały zniesione. Na swoje miejsce wśród importerów polskich produktów powoli wraca także Ukraina - jej udział w eksporcie ogółem wynosi w tej chwili 2,1 proc. Daleko co prawda jeszcze Ukrainie do pozycji z 2013 r., gdy była 8. importerem naszych towarów z udziałem 2,8 proc. w eksporcie ogółem. Ale jej pozycja wśród polskich partnerów handlowych wzmacnia się" - napisała w komentarzu Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.