Niemal 150 mld euro wyniosła wartość polskiego eksportu w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy bieżącego roku. To prawie o 10 proc. więcej niż rok temu. Wciąż dobrze wyglądają dane dotyczące konsumpcji, ale niepokój może budzić bardzo słaby poziom inwestycji, który na dłuższą metę może wyhamować rozwój polskiej gospodarki.
Jak pisze "Rzeczpospolita", w trzecim kwartale wymiana handlowa odpowiadała za prawie jedną czwartą wzrostu gospodarczego, który osiągnął doskonały wynik 4,9 proc.
Eksport to obecnie najdynamiczniej zwiększający obroty silnik polskiej gospodarki. W ciągu trzech kwartałów wartość eksportu wzrosła w stosunku do zeszłego roku o 9,8 proc., osiągając poziom 149,63 mld euro.
Jak zaznacza gazeta, na koniec roku wskaźnik wzrostu eksportu może nawet przekroczyć 10 proc. Byłaby to znaczna poprawa w stosunku do 2016 roku, gdy wartość eksportu zwiększyła się o umiarkowane 2,9 proc.
Silny wzrost polskiego eksportu to w dużej mierze efekt doskonale prosperującej niemieckiej gospodarki, która wykazuje duże zapotrzebowanie na towary importowane między innymi z Polski. Niemcy mają obecnie aż 27,4-procentowy udział w polskim eksporcie.
Szybko rośnie także eksport na wschód. Wartość towarów wysłanych za naszą wschodnią granicę wyniosła prawie 9 mld euro, co oznacza wzrost aż o jedną czwartą. Coraz lepiej radzą sobie także firmy wysyłające towary do Afryki i Azji.
Silnym motorem polskiej gospodarki pozostaje silna konsumpcja, którą wciąż podkręca program 500+, ale ekonomistów martwią dane dotyczące innej kluczowej dziedziny - inwestycji.
W trzecim kwartale wzrost inwestycji wyniósł mizerne 3,3 proc., czyli znacznie poniżej wskaźnika wzrostu PKB. Eksperci ostrzegają, że na dłuższą metę niski poziom inwestycji może odbić się na konkurencyjności i rentowności polskich firm.