Polska rezygnuje z dostępu do Elastycznej Linii Kredytowej MFW - poinformowało Ministerstwo Finansów. Wicepremier Mateusz Morawiecki oraz prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński zwrócili się z wnioskiem o zakończenie programu z dniem 3 listopada 2017 roku. Dotąd na kredyt, z którego nie wzięliśmy nawet złotówki wydaliśmy ok. 2 mld zł.
"Ta decyzja to przede wszystkim efekt silnych podstaw polskiej gospodarki, uszczelnienia systemu podatkowego i wysokich wpływów budżetowych" - podkreśla MF.
Mateusz Morawiecki, szef resortu finansów, decyzję o rezygnacji z dostępu środków finansowych z Międzynarodowego Funduszu Walutowego zapowiedział już podczas sesji gubernatorów MFW i Banku Światowego, która odbyła się w połowie października w Waszyngtonie.
- Decyzję tę podjąłem po analizie danych podatkowych, parametrów makroekonomicznych, ocenie naszej stabilności i rezerw walutowych w NBP - wyjaśniał wówczas wicepremier Morawiecki.
Mocna pozycja gospodarki to jedno. Kwestia oszczędności to inna sprawa. Rezygnacja z dostępu do kredytów MFW oznacza, że nie będziemy już musieli za ten przywilej płacić. A kwoty z tego tytułu nie były małe. W 2017 roku koszt rocznej opłaty za gotowość do wykorzystania linii kredytowej z Międzynarodowego Funduszu Walutowego wyniósł 69,2 mln zł.
Łącznie uruchomienie tej linii kosztowało nasz kraj około 2 mld zł - podaje Ministerstwo Finansów. Tym samym potwierdziło wcześniejsze wyliczenia money.pl. Więcej na ten temat pisaliśmy w tekście: "Polska zapłaciła dwa miliardy złotych za coś, z czego nie korzystała".
Polska posiadała dostęp do kredytów MFW od 2009 roku. Jak podkreślają politycy, odegrało to pozytywną rolę dla zewnętrznej stabilizacji polskiej gospodarki, ochrony wartości polskiej waluty oraz wiarygodności naszego kraju na międzynarodowych rynkach finansowych.
Od 2015 roku stopniowo zaczęliśmy się wycofywać z tej opcji finansowania. Osiem lat temu kwota potencjalnego kredytu wynosiła prawie 30 mld dolarów. NBP, a pośrednio i budżet (który nie dostał tej kwoty w zysku z NBP), tracił na tym ponad 100 mln dolarów rocznie.
W 2013 kwota wzrosła do 33,8 mld dolarów, co wyjaśniano wycofywaniem zewnętrznego finansowania krajowych banków i niestabilnością przepływu kapitału. Zmniejszyło to wpływy do budżetu o aż 114 mln dolarów, czyli 350 mln zł. W styczniu 2016 roku rozpoczynający rządy gabinet Beaty Szydło wnioskował jednak o zmniejszenie kwoty kredytu z 21 mld dolarów do 17,6 mld dolarów, a w styczniu 2017 do 8,8 mld dolarów.