- Teraz to od państwa i od polskich firm zależy, czy nie zostaniemy w tyle w światowym wyścigu po elektromobilność - mówi money.pl Piotr Zaremba. Zdaniem dyrektora ElectroMobililty Poland, choć nowe przepisy nie są doskonałe, to najważniejsze że zostały uchwalone.
Ustawa o elektromobilności czeka już tylko na decyzję prezydenta Andrzeja Dudy. Można zakładać, że niemal na pewno ją podpisze. Dokument spotkał się jednak z krytyką wielu branżowych środowisk, o czym pisaliśmy wczoraj.
Piotra Zaremba zauważa, że od czerwca 2016 r., czyli ogłoszenia Planu Rozwoju Elektromobilności, branża przeszła długą drogę. Przede wszystkim pojawiły konkretne pieniądze.
- Uruchomione zostały duże środki publiczne na wsparcie firm szukających swoich szans w tej branży, na przykład umowa na 2,2 mld zł między NCBiR a NFOŚiGW. Na końcowym etapie są również prace nad powołaniem Funduszu Niskoemisyjnego Transportu. To wszystko wyznacza nowe perspektywy przed podmiotami, działającymi w branży elektromobilności - mówi.
Ruszy rozwój infrastruktury?
Za najważniejszą rzecz ujętą w ustawie o elektromobilności uważa zapowiedź rozwoju infrastruktury, czyli budowę blisko 6,5 tys. stacji ładowania.
- Brak słupków, z których można doładować baterię samochodu jest według naszych badań jedną z głównych barier rozwoju elektromobilności. W najbliższych dwóch latach infrastruktura będzie budowana na zasadach konkurencyjnych i rynkowych, a dopiero od 2019 roku, w miejscach gdzie rynkowe zachęty okażą się niewystarczające, również poprzez obowiązek administracyjny nałożony na spółki dystrybucyjne - analizuje.
Sęk w tym, że eksperci wskazują, iż zawarte w ustawie warunki funkcjonowania punktów doładowywania mogą de facto spowolnić ich powstawanie. Chodzi m.in. o konieczność instalacji liczników poboru energii przez pojazdy oraz podłączenia stacji do sieci, która należy do zakładu elektrycznego. Stawia to pod znakiem zapytania przyszłość już istniejących ładowarek, które zwykle usytuowane są na parkingach przy hipermarketach czy biurowcach.
Według dyrektora ElectroMobility Poland zaletą ustawy są także zachęty dla użytkowników aut niskoemisyjnych. Nie chodzi tu tylko o głośne już zniesienie akcyzy na tego typu pojazdy, ale także na inne ukłony w ich stronę.
- Kierowców ucieszy również na pewno fakt, że zakup samochodów elektrycznych będzie tańszy, bo zostanie zwolniony z akcyzy, a jazda elektrykiem wygodniejsza niż autem spalinowym przez swobodny wstęp do stref niskoemisyjnych, darmowe parkowanie w miastach oraz możliwość korzystania z buspasów przez użytkowników e-samochodów - twierdzi.
Na pewno ważnym elementem jest także uwzględnienie w ustawie car sharingu. W ten sposób Polska wpisuje się w globalne trendy, które przewidują zmianę sposobu korzystania z auta w mieście. Odchodzi się już od posiadania własnych czterech kółek. Zamiast tego powstają sieci wynajmu krótkoterminowego.
- Zmodyfikowany projekt ustawy uwzględnia także car sharing jako jeden z elementów transportu publicznego. To ważne, biorąc pod uwagę, w którym kierunku zmierzają globalne trendy mobilności. Samochód elektryczny w car sharingu to nie tylko promocja i często pierwszy kontakt z napędem elektrycznym, ale także nowa filozofia korzystania z auta w mieście – mówi Zaremba.
To prawda, bo firmy, które stawiają na car sharing, już działają w największych polskich miastach. Na razie mają do pokonania problemy proceduralne. Doskonałym przykładem jest tutaj Wrocław. Jesienią ubiegłego roku policja ostrzegła użytkowników systemu car sharingowego, że narażają się na mandat w wysokości 250 zł. Samochody operatora nie posiadają bowiem oryginału dowodu rejestracyjnego, tylko jego kserokopię. Tak firmy oferujące car sharing zabezpieczają się przed złodziejami.
Teraz czas na inwestycje
Zaremba zgadza się także z tym, co podkreślają inni eksperci z branży – że najważniejsze, że ustawa w ogóle została uchwalona. Jakakolwiek by nie była.
- Rynek od kilku miesięcy czekał na ustawę, wstrzymując się z inwestycjami. Najważniejsze zatem, że ustawa została przyjęta w parlamencie i przekazana do podpisu prezydenta, mimo że zmiany wprowadzone przez posłów, polegające na zniesieniu opłat za wjazd do stref zeroemisyjnych, można uznać za rozczarowujące. Ważne, że zdefiniowana została podwalina nowego rynku, który wspólnie z Funduszem Niskoemisyjnego Transportu stanowi podstawę nie tylko dla rozwoju przemysłu elektromobilności, ale wspiera również indywidualne wybory firm i konsumentów, którzy myślą o zakupie e-auta – zauważa.
Zdaniem dyrektora Electromobility Poland debata nad ustawą przyczyniła się także do popularyzacji tematu elektromobilności.
- Przeprowadzane co jakiś czas badania wykazują, że Polacy są nie tylko zainteresowani tematem elektromobilności, ale mają też na ten temat coraz większą wiedzę – stwierdza.
Obecnie zaś piłeczka znajduje się po drugiej stronie. - Teraz więc to od państwa i od polskich firm zależy dziś, czy i w jaki sposób uda nam się wykorzystać związany z tą branżą potencjał tak, aby nie zostać w tyle w światowym wyścigu po elektromobilność - kończy Zaremba.