Rosyjska firma jest gotowa wymienić korpus reaktora atomowego pierwszej na Białorusi elektrowni jądrowej. W nocy z 9 na 10 lipca, podczas montażu, doszło do upadku urządzenia z wysokości kilku metrów. Po tym incydencie pojawiły się obawy, że może to wpłynąć na bezpieczeństwo przyszłej elektrowni.
Wicedyrektor rosyjskiej korporacji "Rosatom" Aleksander Łokszin zapewnił, że korpus reaktora nie ucierpiał w wyniku "nieprzewidzianego zetknięcia się z ziemią". Jego zdaniem, nie ma też "technicznych przeszkód" do jego dalszego wykorzystania. Mają to potwierdzać wykonane badania.
Aleksander Łokszin zapewnił, że jego firma dopuszcza możliwość, iż zleceniodawca budowy elektrowni w Ostrowcu, w pobliżu litewskiej granicy, może podjąć decyzję o niewykorzystaniu tego korpusu. W takim przypadku w pierwszym bloku budowanej elektrowni zostanie wykorzystany korpus reaktora planowany do ustawienia w drugim bloku. Spowoduje to jednak opóźnienia w budowie białoruskiej elektrowni jądrowej.