Na konferencji w Warszawie minister powiedział, że ma nadzieję na dotrzymanie terminu. Wcześniej informowano, że data decyzji będzie podana po 2020 roku.
Krzysztof Tchórzewski wyjaśnił, skąd przyspieszenie podjęcia tej decyzji. Wynika to z konieczności dookreślenia "miksu energetycznego", związanego z dostosowaniem się Polski do wymogów emisyjnych w kolejnych latach i oczekiwań Komisji Europejskiej.
Pytany o model finansowania tego przedsięwzięcia minister odpowiedział, że "trudno o tym mówić, jak się nie podjęło decyzji, czy to będzie".
O polskim atomie mówi się już od kilku lat. Pierwsze decyzje zapadły w 2014 roku, gdy powstała tzw. "mapa drogowa" autorstwa poprzedniego rządu.
Obecny skupia się raczej na węglu, niż na energii jądrowej, a uruchomienie pierwszych bloków odsuwa w czasie. - Obawiam się, że 10 lat to bardzo optymistyczna wizja. Bardziej realny jest termin 2030 r. Myślę, że dopiero za 15 lat uruchomimy pierwszy blok – mówił w ubiegłym roku w money.plprof. Andrzej Strupczewski ekspert Narodowego Centrum Badań Jądrowych.
Budowa elektrowni atomowej pochłania średnio około 12 mld euro, w Polsce będzie kosztować ona od 40 mld do 60 mld zł. Kwestia sfinansowania takiej inwestycji wciąż pozostaje nierozstrzygnięta.
Od listopadowej wizyty prezydenta Dudy w Szanghaju, coraz głośniej mówi się o zaangażowaniu Chin w polski atom. Chiński premier Li Keqiang wspominał wówczas o współpracy jądrowej między Chinami i krajami Europy Środkowo-Wschodniej.