W opracowaniu, które powstało w Ministerstwie Energii, autorzy podkreślają, że przemysł jądrowy to branża oparta na wiedzy, o wysokiej wartości dodanej, wykorzystująca nowe technologie, o szerokim zastosowaniu w gospodarce.
W ich opinii, gdyby w Polsce istniała chłodzona wodą morską elektrownia jądrowa, w sierpniu 2015 r. nie doszłoby do tzw. brownoutu, czyli ograniczenia dostaw energii dla wybranych grup odbiorców. Jednym z powodów tej sytuacji była wysoka temperatura powietrza i wody, która spowodowała z jednej strony zwiększenie zużycia energii (i zapotrzebowanie na moc) na potrzeby klimatyzacji, z drugiej zaś obniżenie poziomu wody w rzekach i jeziorach oraz podgrzanie wody pobieranej do chłodzenia skraplaczy turbin w elektrowniach węglowych. Żeby nie przekroczyć dopuszczalnych norm podgrzewania wody, elektrownie węglowe musiały ograniczyć swą moc.
Gdyby istniała elektrownia jądrowa zlokalizowana nad morzem i wykorzystująca do chłodzenia morską wodę, ograniczenia nie byłyby potrzebne. Strata PKB, jaką poniosła polska gospodarka z tego tytułu, mogła wynieść 607 mln zł - wyliczyli autorzy opracowania. Według metodologii operatora systemu przesyłowego PSE kwota ta była niższa i wynosiła 385 mln zł.
Kolejną korzyścią z istnienia w Polsce elektrowni atomowej byłaby możliwość uniknięcia kosztów uprawnień do emisji CO2 w wysokości ok. 5-7 mld zł rocznie - przy założeniu, że funkcjonowałyby dwie elektrownie o mocy ok. 6000 MW netto.
Atom ogrzeje mieszkania
Elektrownie jądrowe to nie tylko energia elektryczna - podkreślają autorzy opracowania. W kilku państwach europejskich jądrowe bloki energetyczne II i III generacji (chodzi o reaktory lekkowodne o mocy 300-1700 MW) pracują w trybie częściowej kogeneracji, wytwarzając również ciepło użytkowe dla miejskich sieci ciepłowniczych czy zakładów przemysłowych. Ciepło to następnie można wykorzystać do produkcji chłodu. W Polsce - zauważyli - pracuje już kilka instalacji produkujących tzw. wodę lodową z ciepła sieciowego, a scentralizowane chłodnictwo stopniowo staje się trendem rozwojowym wielu miast UE - np. Sztokholmu, Uppsali, Helsinek i Berlina.
"Reaktory energetyczne mogą dodatkowo produkować radioizotopy dla medycyny i przemysłu, a produkcja radioizotopów jest niezwykle rentowna" - napisano.
"Prace zlecane przez urząd dozoru jądrowego i operatora elektrowni jądrowej instytutom badawczym, uczelniom wyższym i firmom dotyczą takich dziedzin jak fizyka jądrowa, chemia jądrowa, radiochemia, chemia polimerów, inżynieria materiałowa, informatyka, automatyka i robotyka, elektronika, ochrona środowiska czy gospodarka wodno-sanitarna" - wyliczyli autorzy raportu.
Skorzysta też budżet
Ważnym oddziaływaniem sektora jądrowego, jest - zdaniem analityków ME - "oddziaływanie fiskalne". "W niektórych krajach europejskich rentowność elektrowni jądrowych jest tak duża, że rządy obłożyły je bardzo wysokimi podatkami, mającymi różną formę, z których m.in. dotują odnawialne źródła energii (OZE) - na przykład w Niemczech, Belgii i Szwecji" - napisali w raporcie.
Autorzy wyliczyli też możliwą wielkość dochodów podatkowych budżetu państwa. W przypadku budowy i eksploatacji dwóch elektrowni jądrowych o łącznej mocy 6000 MW mogło by to być ponad 420 mln zł rocznie (etap eksploatacji) przez ok. 80 lat lub dłużej. "Podana liczba jest oczywiście efektem wielu założeń, ale z dużym prawdopodobieństwem oddaje skalę spodziewanych dochodów budżetowych" - podkreślili.
Ich zdaniem energetyka jądrowa oznacza też stabilizację cen energii, a co za tym idzie utrzymanie niskich kosztów działalności biznesowej. Do tego dochodzi wzrost jakości produkcji i usług przemysłu poprzez wysokie standardy i wymogi jakościowe, zarówno dla materiałów (stal, beton, tworzywa sztuczne), urządzeń (pompy, zawory, turbiny, elektronikę), jak i procedur postępowania pracowników.
Analitycy podkreślają, że takie właśnie oddziaływanie zaobserwowano w państwach z działającymi elektrowniami jądrowymi. Jak wynika z wyliczeń, np. w Korei Południowej przemysł jądrowy ma 1,3-proc. udział w tworzeniu PKB, co należy uznać za wartość wysoką, zważywszy na bardzo duże uprzemysłowienie kraju. Jak wskazali, Korea w ciągu 17 lat z importera technologii jądrowych stała się ich eksporterem.
Pod koniec stycznia minister energii Krzysztof Tchórzewski powiedział, że Polska chce być ważnym partnerem na europejskim rynku energii, dlatego "widzi potrzebę elektrowni jądrowej". Jak mówił, początkowo mógłby powstać blok "powyżej 1000 MW", a w budowie siłowni powinny też uczestniczyć polskie przedsiębiorstwa.
Według badania opinii ze stycznia br. przeprowadzonego na zlecenie ME, 61 proc. Polaków chce budowy elektrowni jądrowej w kraju. Resort podkreśla, że to najwyższy wynik w historii badania. W porównaniu do 2015 r. odsetek zwolenników budowy elektrowni jądrowej wzrósł o 10 punktów procentowych.
W poniedziałek premier Beata Szydło była pytana o domniemaną przyczynę opóźnienia w przyjęciu szczegółowej wersji planu Morawieckiego, o którym pisaliśmy tutaj. Odpowiadając na pytanie, czy jest spór między resortami rozwoju a środowiska dotyczący wykorzystania energetyki jądrowej, wskazała, że strategia Odpowiedzialnego Rozwoju nie została przyjęta na poprzednim posiedzeniu rządu, gdyż doszło do wielu dyskusji na temat poprawek, m.in. tej dotyczącej energii. - Bardziej nawet niż ministerstwo ochrony środowiska było zaangażowane Ministerstwo Energii, ale wypracowały wspólne stanowisko - powiedziała.
Występujący na konferencji obok premier minister środowiska Jan Szyszko zapewnił, że nie ma żadnego sporu między nim a wicepremierem, ministrem rozwoju i finansów Mateuszem Morawieckim.