Chojna-Duch mówiła, że nadzór nad departamentami podatkowymi w MF sprawowała tylko przez pół roku w 2008 r. W tym czasie nad zmianami w VAT pracowało jednocześnie Ministerstwo Finansów i sejmowa Komisja Przyjazne Państwo, czyli tzw. komisja Palikota. Projeky różniły się, sprzeczności były omawiane także podczas spotkań w Kancelarii Premiera.
Zobacz: Rząd uszczelnia VAT, a przymyka oko na co innego. "Cała Polska wschodnia pali i pije bez akcyzy"
Przewodniczący komisji Marcin Horała (PiS) pytał o udział Renaty Hayder w pracach nad zmianami w ustawie o VAT, kiedy wiceministrem finansów była Chojna-Duch. Wskazał, że Hayder była w tym czasie zatrudniona w Ernst&Young, a wcześniej w firmie Arthur Andersen. - Na jakich prawach ona funkcjonowała w ministerstwie przy tych pracach? - pytał Horała.
- Można powiedzieć, że właściwie w podwójnej roli występowała, ponieważ była doradcą społecznym (...) pana ministra finansów, równocześnie partnerem zarządzającym w międzynarodowej firmie doradczej. Od początku uczestniczyła w pracach legislacyjnych w zakresie prawa podatkowego, czyli najpierw konsultowała z nami w resorcie poszczególne etapy projektu ustawy, artykuły konkretne, i uczestniczyła też w pracach w Kancelarii Premiera i czasami, o ile pamiętam, chodziła z nami na posiedzenia komisji sejmowych - odpowiedziała była wiceminister, cytowana przez PAP.
Chojna-Duch przyznała, zgadzając się z oceną Horały, że Renata Hayder była "superpracownikiem". - Być może jakieś wewnętrzne zarządzenia ministra finansów. Miała swój gabinet w Ministerstwie Finansów i czasami przychodziła też do mojego gabinetu. W zasadzie proponowała pewne rozwiązania sprzyjające przedsiębiorcom. Jedne były bardziej kosztowne, inne mniej kosztowne dla budżetu państwa - tłumaczyła Chojna-Duch.
- Wówczas jeszcze, to był rok 2008, kwestia nieszczelności - jako taka - całego systemu się nie pojawiała. Myśmy patrzyli raczej pod kątem skutków budżetowych, wpływów do budżetu państwa, braku tych wpływów bądź ich zwiększenia - poinformowała.
- Ja już po mniej więcej jakiś dwóch miesiącach zorientowałam się, że każda z tych zmian niesie za sobą ubytek dochodów do budżetu - dodała. Mówiła, że na posiedzenia sejmowych komisji przychodzili jej byli studenci, doradcy podatkowi, z gotowymi projektami zmian aktów prawnych. Chojna-Duch mówiła, że pytani o to, dla kogo je pisali, wymieniali nazwy reprezentowanych przez nich firm.
- I wtedy zorientowałam się, że idzie to w złym kierunku, po prostu (...) możliwości rozszczelnienia tego systemu, chociaż jeszcze taka nazwa wtedy się nie pojawiała. Ale po kilku miesiącach nazwaliśmy to w resorcie tym "rozszczelnieniem", "możliwością rozszczelnienia" - powiedziała.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl