Zapowiadana od kilkunastu miesięcy tzw. repolonizacja mediów zostaje wstrzymana. Poinformowała o tym Elżbieta Kruk, poseł PiS, a zarazem członek Rady Mediów Narodowych.
Polityk na antenie Polskiego Radia 24 przyznała, że projekt dekoncentracji mediów, o którym dużo pisaliśmy w money.pl, nie będzie w najbliższym czasie procedowany. Pomysł został odłożony ze względu na problemy, które pojawiły się podczas prac nad ustawami o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa.
Te problemy to nic innego, jak decyzja prezydenta o zawetowaniu obu ustaw. Andrzej Duda zrobił to pod koniec lipca, czym "zaskoczył" i "rozczarował" m.in. wicepremiera Mateusza Morawieckiego.
- Ustawy dotyczące sądownictwa zablokowały prace dotyczące innych, bardzo istotnych i potrzebujących pilnego wprowadzenia w życie reform, choćby reform medialnych, takich jak dekoncentracja mediów. Jest ona na razie odłożona – wyjaśniła.
"Kuriozum"
Elżbieta Kruk stwierdziła równocześnie, że na rynku istnieją "polskojęzyczne gazety niemieckie wydawane w Polsce". W jej przekonaniu, na łamach tych tytułów "rząd cały czas był krytykowany za swoją politykę w kwestii migrantów, politykę propolską, prowadzoną w naszym interesie”.
Członek RMN przywołała statystyki dotyczące procentowego udziału firmy Polska Press, która posiada około 90 proc. mediów regionalnych w kraju. Przedsiębiorstwo jest kontrolowane przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
- Układ kapitałowy na rynkach medialnych w Polsce, czyli dominacja na wielu z nich kapitału zagranicznego, jest kuriozum. Taka sytuacja nie występuje w krajach suwerennych – oceniła Kruk.
- Mówiąc o kwestii dominacji kapitału zagranicznego na rynkach medialnych w Polsce zapominamy, że to jest również drenowanie pieniędzy z tych rynków, bo to przecież reklama. To miliardy złotych wytransferowywane z Polski - stwierdziła posłanka PiS.
Kontrola UOKiK
W poniedziałek, 23 października, informowaliśmy, że UOKiK kontroluje siedziby Polska Press w Warszawie i Lublinie. Chodzi o wykonanie umowy na przejęcie Mediów Regionalnych w 2013 r. Jeśli, jak podejrzewa urząd, "Dziennik Wschodni” jest wydawany przez podmiot "powiązany z niemieckim wydawcą". Sprzedaż lubelskiego tytułu była warunkiem przejęcia spółki.
- Sprawdzamy, czy warunek jest prawidłowo realizowany, czy nie doszło do jakichś uchybień, złamania prawa – powiedział prezes UOKiK Marek Niechciał.
Jeśli podejrzenia się potwierdzą, firmie grozi kara w wysokości 10 tys. euro za każdy dzień zwłoki.