W 2016 r. Rosji grozi deficyt mięsa i nabiału. To efekt embarga na zachodnie produkty spożywcze - stwierdza w raporcie Izba Obrachunkowa Federacji Rosyjskiej.
Eksperci z Izby Obrachunkowej Federacji Rosyjskiej uważają, że krajowi producenci żywności nie będą już w stanie samodzielnie zaspokajać potrzeb rynku, na który od sierpnia 2014 r. nie trafiają towary z krajów Unii Europejskiej, Norwegii, USA, Kanady i Australii. Efektem tego stanu rzeczy może być deficyt podstawowych produktów spożywczych, przede wszystkim mięsa i nabiału.
Ryzyko niedoboru wyrobów mięsnych i mlecznych ma swoje źródło także w fakcie, że rosyjscy producenci w dużej mierze polegali na półfabrykatach importowanych z zachodnich państw - czytamy w raporcie Izby Obrachunkowej.
Jednocześnie popyt wewnętrzny na rodzime produkty spożywcze może spadać, ponieważ ich niższa jakość nie zadowala konsumentów. Przykładem mogą być tutaj sery, do których producenci na potęgę dodają tłuszcz palmowy zamiast tłuszczu mlecznego: we wrześniu Rospotrebnadzor, rosyjski urząd ds. ochrony praw konsumenta, poinformował, że problem ten dotyczy 80 proc. serów sprzedawanych w sklepach na terytorium Federacji Rosyjskiej. Zdaniem Rospotrebnadzoru, obecnie jedna czwarta wszystkich artykułów nabiałowych dostępnych na rosyjskim rynku to podróbki.
Zobacz także: Prezes niemieckiej spółki krytykuje polityków. "Bierzmy przykład z Polaków"