Emerytury dla matek, które wychowują co najmniej czwórkę dzieci. To pomysł, nad którym debatuje PiS. "A co z rodzinami, w których to mężczyzna prowadzi dom i wychowuje dzieci?" - pyta Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego.
- 500+ dla matek to rozwiązanie, nad którym niewątpliwie warto myśleć – uważa Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego. – Ale nie podoba mi się nomenklatura. Co z gospodarstwami, w których to panowie prowadzą dom i wychowują dzieci? To jest punkt, który wymaga zmian. Myślę, że gdyby to rozwiązanie było zarezerwowane tylko dla kobiet, uzasadnione wątpliwości zgłosi także Komisja Europejska. Płeć nie może być czynnikiem dyskryminującym. Ale być może to się jeszcze zmieni na etapie konsultacji społecznych, czy już prac w samym parlamencie. Zapewne będzie też spór o to, czy chodzi o urodzenie czwórki dzieci, czy o urodzenie i wychowanie? To trzeba będzie rozstrzygnąć. Poza tym, co jeśli za kilka lat o swoje upomną się także rodzice trójki dzieci? Czy dla nich też znajdą się pieniądze?
W pomyśle PiS zawarty jest też pewien absurd. Rodzice, którzy pracują i wychowują czworo lub więcej dzieci – emerytur nie dostaną.
- W ten sposób nie promuje się łączenia ról: rodzica i pracownika – zauważa Kolek. – To niedobrze, bo to nie zachęca polskich rodziców do tego, by po urodzeniu dzieci wracać na rynek pracy, który jak wiemy, cierpi na brak rąk do pracy. Nagradzamy tylko tych, którzy decydują się pozostać w domu i wychowywać dzieci. I to też jest w porządku. Inaczej przecież jest w dużych miastach, gdzie bardziej wspiera się rodziców, powracających na rynek pracy, inaczej w małych miejscowościach, gdzie opieka przedszkolna i żłobkowa nie jest na wysokim poziomie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl