Emeryturę dla matek będą mogły wyłudzać kobiety, którym odebrano prawa rodzicielskie - ostrzegają eksperci. Nowe przepisy mają wejść od stycznia, ale przepisy są dziurawe. Dlatego ZUS domaga się dodatkowych uprawnień.
Jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", minister rodziny Elżbieta Rafalska chce, by od stycznia weszły w życie przepisy przyznające matkom co najmniej czworga dzieci prawo do specjalnej emerytury. Projekt ustawy na razie mam wiele błędów, które resortowi wypomina także ZUS.
Zakład wskazuje, że prawo do świadczenia ma być przyznawane na podstawie dokumentów, które będą składać matki ubiegające się o świadczenie. Choć ZUS zgodnie z projektem ma "w sposób wyczerpujący" sprawdzać stan faktyczny, nie dano mu do tego żadnych narzędzi.
Czym to grozi? Świadczenie, które ma być przyznawane matkom, które poświęciły swoje życie zawodowe wychowaniu dzieci, będą mogły być z łatwością wyłudzane przez kobiety, którym nawet odebrano prawa rodzicielskie. Jeśli ten fakt zatają, ZUS nie będzie mógł tego sprawdzić - ostrzega Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan.
ZUS wskazuje też, że obecny kształt projektu umożliwi pobieranie świadczenia kobietom z emeryturą mniejszą niż minimalna, które czerpią dochody z innych źródeł, na przykład najmu gospodarstwa rolnego. Nie będą musiały się z tych dochodów tłumaczyć.
ZUS chce, by przepisy umożliwiały pozyskiwanie i przetwarzanie danych niezbędnych do przyznania, ustalania wysokości i wypłacania świadczenia od innych organów lub instytucji. Innymi słowy, ZUS chce mieć prawo do sprawdzania, czy nie jest oszukiwany przez osoby składające wniosek o świadczenie.
Poważne zastrzeżenia do projektu resortu Elżbiety Rafalskiej ma także Rzecznik Finansowy. Aleksandra Wiktorow wskazuje, że świadczenie będzie mieć charakter uznaniowy, tymczasem procedura powinna gwarantować przejrzystość i bezstronność.
Wiktorow ostrzega też, że zaproponowane przez resort rodziny przepisy mogą prowadzić do dalszej dezaktywacji zawodowej matek. Nawet "Solidarność" wskazuje, że takie przepisy mogą prowadzić do porzucania pracy lub wyboru zatrudnienia w szarej strefie.
*Czytaj też: *Emerytury dla matek. Ma działać za kilka miesięcy
- Projekt jest konsultowany - mówił pod koniec października w radiu Zet wiceminister rodziny, pracy i opieki społecznej Bartłomiej Marczuk, który tydzień później ogłosił, że odchodzi z ministerstwa. To, że rząd zobowiązał się go uchwalić na przyszły rok, nie oznacza jednak, że będzie obowiązywał od 1 stycznia.
Marczuk unikał deklaracji, kiedy projekt o minimalnych emeryturach dla matek miałby wejść w życie. Prowadząca rozmowę zwróciła uwagę, że konsultacje projektu miały się skończyć trzeciego października. Marczuk stwierdził, że uwagi, które nadeszły w konsultacjach, trzeba "przeanalizować".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl