Obniżenie wieku emerytalnego od 1 października 2017 roku i dezubekizacja to dopiero początek gruntownych zmian w systemie emerytalnym. Jeśli rząd zdecyduje się wprowadzić większość rekomendacji, jakie ZUS zawarł w "Białej Księdze" wieńczącej przegląd emerytalny, zmiany te będą wręcz rewolucyjne.
Prezydent Andrzej Duda 19 grudnia podpisał ustawę "odkręcającą" podwyższenie przez rząd Donalda Tuska w 2012 roku wieku emerytalnego do 67 lat. To oznacza, że od 1 października przyszłego roku kobiety już w wieku 60 lat będą nabywać prawo do emerytury, a mężczyźni - w wieku 65 lat.
Z kolei podpis prezydenta pod przegłosowaną 16 grudnia, w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach, ustawą odbierającą przywileje emerytalne byłym pracownikom aparatu represji PRL, jest tylko kwestią czasu.
Kolejne zmiany w systemie emerytalnym są nieuniknione i wszystko wskazuje na to, że będziemy mieli do czynienia z radykalnym przeobrażeniem całego systemu. Takie wnioski płyną bowiem z rekomendacji, jakie Zakład Ubezpieczeń Społecznych przedstawił rządowi po przeprowadzeniu na zlecenie Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Choć rekomendacje ZUS nadal są przedmiotem analiz rządu, który oficjalnie nie komentuje poszczególnych rozwiązań, z wypowiedzi medialnych części ministrów można wywnioskować, że przygotowywane w resorcie rodziny, pracy i polityki społecznej reformy w kluczowych kwestiach będą oparte na pomysłach ZUS.
Wiele z proponowanych zmian jest ściśle związanych z obniżeniem wielu emerytalnego, co oznacza nieunikniony gwałtowny wzrost kosztów obsługi systemu. W tej sytuacji ZUS musiał poszukać rozwiązań, które pozwolą zrównoważyć wydatki na wypłaty emerytur dla szerszego grona uprawnionych.
Emerytury obywatelskie, trzy nowe filary systemu emerytalnego, demontaż OFE, likwidacja KRUS i ostre cięcia przywilejów dla mundurówki - tak w największym skrócie wyglądają główne tezy zawarte w "Białej Księdze" ZUS.
Wprowadzenie wymogu 15-letniego (kobiety) lub 20-letniego (mężczyźni) oznaczałoby pozbawienie wielu obywateli prawa do comiesięcznej emerytury. Osobom, które nie osiągnęły takiego stażu, przysługiwałoby jednorazowe świadczenie zwrotne na podstawie stanu aktywów emerytalnych - kapitału początkowego oraz zwaloryzowanych składek za okres od 1999 r. do dnia wejścia w życie zmiany lub tzw. emerytura obywatelska. To jedna z propozycji.
ZUS proponuje też wprowadzenie trzech nowych filarów. W pierwszym wypłacana byłaby przez Zakład emerytura państwowa - obywatelska, w drugim - z funduszu zakładowego, a w trzecim - przez komercyjne instytucje finansowe.
Emeryturę z I filara otrzymywaliby wszyscy, którzy opłacali składki przez przynajmniej 5 lat, ale w tej samej wysokości - 1000 zł miesięcznie. Nie można by takiej emerytury dziedziczyć ani łączyć z pracą, ale byłaby możliwość zawieszenia jej wypłaty. Byłby to tzw. emerytura obywatelska i to jedna z bardziej rewolucyjnych propozycji.
Dodatkowym źródłem dochodów na starość - w ramach II filaru - miałaby być emerytura zakładowa. Firmy zatrudniające co najmniej 20 osób musiałyby utworzyć Zakładowy Program Kapitałowy, w ramach którego odkładane byłyby składki emerytalne - obowiązkowe dla pracowników w wieku 19-55 lat, ale dobrowolne dla starszych. Emeryturę zakładową można by łączyć z pracą.
Z kolei trzeci filar stanowiłyby dobrowolne programy emerytalne prowadzone przez komercyjne instytucje finansowe. W takim przypadku także nie byłoby zakazu łączenia pobierania emerytury z pracą zarobkową.
Politycznie bardzo trudne do wprowadzenia może się okazać włączenie do powszechnego systemu emerytalnego rolników, co w praktyce oznaczałoby likwidację KRUS-u. Także emerytury prokuratorów, sędziów i funkcjonariuszy służb mundurowych miałyby trafić do ZUS. Tutaj także można spodziewać się silnego oporu społecznego.
Zmiany nie ominęłyby też otwartych funduszy emerytalnych, które w praktyce zostałyby zlikwidowane. Środki znajdujące się na kontach OFE, miałyby zostać podzielone. Jedna czwarta trafiłaby na Fundusz Rezerwy Demograficznej, a trzy czwarte - na Indywidualne Konta Emerytalne. Pieniędzmi przekazanymi na Fundusz Rezerwy Demograficznej miałby zarządzać Polski Fundusz Rozwoju, założona w kwietniu 2016 r. spółka Skarbu Państwa.
oprac. Jacek Bereźnicki