14 proc. dorosłych Polaków rozważa wyjazd zarobkowy za granicę. Najpopularniejszym kierunkiem jest Wielka Brytania. Większość chce wyjechać szybko, póki obowiązują obecne zasady podejmowania pracy na Wyspach - wynika z najnowszego raportu Work Service.
Wielka Brytania zdecydowanie jest najpopularniejszym kierunkiem emigracji zarobkowej Polaków. Chce tam jechać niemal jedna piąta wszystkich rozważających wyjazd. Ponad połowa badanych, bo aż 58 proc. chce zdążyć przed wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.
Specjalistów ten pośpiech nie dziwi. - Z jednej strony słyszymy zapewnienia, że prawa imigrantów z Unii Europejskiej zostaną zachowane, ale z drugiej pojawiają się głosy, że już trwają prace nad nową polityką migracyjną, która stworzy bariery biurokratyczne wejścia na brytyjski rynek - komentuje dyrektor zespołu analiz Work Service, Andrzej Kubisiak.
Rzeczywiście, nie wiadomo, na jakich zasadach Wielka Brytania będzie przyjmować imigrantów, kiedy już opuści Unię. Nie wiadomo też, jakie będą warunki pracy dla cudzoziemców i jakie świadczenia mogą im ewentualnie przysługiwać.
Dlaczego Polacy chcą wyjeżdżać z kraju? Od lat powody są takie same. 70 proc. chce więcej zarabiać, 40 proc. liczy na wyższy standard życia niż w kraju, 33 proc. chce podróżować i zwiedzać świat, 31 proc. marzy o lepszych perspektywach zawodowych, a 28 proc. nie może znaleźć odpowiedniej pracy w Polsce. Przed wyjazdem powstrzymuje nas natomiast przywiązanie do rodziny i przyjaciół. Tak mówi 72 proc. badanych. 35 proc. deklaruje, że zostanie w kraju, bo ma tu atrakcyjną pracę. Co piąty Polak wskazuje, że barierą wyjazdu jest słaba znajomość języków obcych, a dla 12 proc. stanowią je różnice kulturowe.
Kim jest przeciętny emigrant zarobkowy? Wyjazd do pracy najczęściej rozważają osoby najmłodsze, pomiędzy 18. a 24. rokiem życia (40 proc.), z wykształceniem średnim (37 proc) i zarabiający poniżej 2 tys. zł miesięcznie.
Prezes Work Service Maciej Witucki ocenia, że polski rynek pracy coraz bardziej staje się rynkiem pracownika. - Bezrobocie spada, w tym roku nawet w okresie zimowym, co zdarzyło się dopiero trzeci raz po 1989 roku. Firmy mają rekordowe plany dotyczące rekrutacji i podwyżek, jedna trzecia chce podnieść pracownikom wynagrodzenie. W naszym kraju powoli zaczyna jednak brakować rąk do pracy. Ratunkiem dla rynku mogliby być Polacy wracający z emigracji, ale wciąż na Zachodzie zarobki są znacznie wyższe, co nadal bardziej skłania do wyjazdu niż do masowych powrotów - mówi.
Niepokoi go, że wyjeżdżać chcą głównie młodzi, co drenuje rodzimy rynek pracy i poważnie go osłabia, szczególnie, że mamy do czynienia z niżem demograficznym. - Nadzieję budzi jedynie krótkookresowy czas deklarowanych wyjazdów. Ponad 40 proc. badanych mówi o emigracji maksymalnie na sześć miesięcy, co zapowiadałoby ich powrót do Polski - zauważa.
Polski rząd liczy, że za sprawą Brexitu do ojczyzny wróci 100-200 tys. Polaków. Jeszcze dalej w prognozach idzie Janusz Koboszko z Instytutu Sobieskiego, który w styczniu oszacował odsetek powracających Polaków na nawet 30 proc. ogółu naszych rodaków żyjących na Wyspach. - Biorąc pod uwagę coraz gorszą sytuację demograficzną i brak wykwalifikowanych rąk do pracy, wizja powrotu doświadczonych pracowników do Polski jest kluczowa dla naszej ekonomii - mówił w lutym wiceminister rozwoju Paweł Chorąży, cytowany przez Bloomberga.
Szacuje się, że w Wielkiej Brytanii żyje i pracuje od 800 tysięcy do miliona Polaków.