Prezydent podpisał ustawę o rynku mocy, która za trzy lata zwiększy nasze rachunki za prąd o około 2 zł. Jeszcze nie zapłaciliśmy ani złotówki, a sytuacja finansowa elektrowni już się poprawiła. Energa zlikwidowała ujemne odpisy, w tym głównie na elektrownie wiatrowe. Dzięki temu jej zysk wzrośnie o ponad 100 mln zł.
Uchwalona na początku grudnia ub.r. i podpisana już przez prezydenta ustawa o rynku mocy będzie każde gospodarstwo domowe kosztowała niecałe 2 zł miesięcznie - tak przynajmniej twierdził poseł sprawozdawca Wojciech Zubowski z PiS. Choć na rachunkach nowa pozycja - opłata mocowa - pojawi się dopiero w 2021 roku, to ma już wymierne znaczenie dla finansów firm energetycznych.
W czwartek trzeci największy sprzedawca energii w Polsce - gdańska Energa - podał, że już w czwartym kwartale 2017 roku wpisze sobie łącznie 138 mln zł na plus w księgach finansowych. Będzie to możliwe, dzięki likwidacji ujemnych odpisów.
Z tej kwoty 87 mln zł dotyczy farm wiatrowych, a 51 mln Elektrowni Ostrołęka B. Zysk netto grupy Energa ma dzięki temu wzrosnąć o łącznie 114,9 mln zł. Żeby tyle zarobić grupa potrzebowała w ubiegłym roku dwóch miesięcy - to wg danych za pierwsze trzy kwartały. Operacja ma charakter niegotówkowy.
Płacenie za gotowość
Rządowa ustawa o rynku mocy zakłada wprowadzanie w Polsce "dwu-towarowego" rynku energii elektrycznej. Towarami mają być zarówno energia, jak i gotowość do jej dostarczania.
Według ustawy, moce wymagane do pokrycia szczytowego zapotrzebowania odbiorców, powiększonego o wymaganą nadwyżkę mocy w systemie elektroenergetycznym, mają być kontraktowane na aukcjach. Dostawcy mocy oferowaliby operatorowi systemu przesyłowego tzw. obowiązek mocowy na okres dostaw, za co otrzymywaliby wynagrodzenie.
Rynek mocy będzie stanowił w ten sposób dodatkowe źródło pokrywania kosztów stałych zasobów, niezbędnych do zapewnienia bezpieczeństwa dostaw energii elektrycznej.
- Koszty dla gospodarstw domowych będą wynosić przeciętnie poniżej 2 zł (miesięcznie - red.). Niewprowadzenie tej ustawy to straty dla gospodarki wynoszące co najmniej 10 mld zł rocznie - mówił poseł-sprawozdawca Wojciech Zubowski z Prawa i Sprawiedliwości. Chodzi o potencjalne niedobory energii.
Grzegorz Tobiszowski, wiceminister energii straszył nawet, że bez ustawy o rynku mocy "za dwa lata nie będzie prądu w gniazdkach". To oczywiście przesada - było nie było mamy już możliwość importu prądu i to wcale nie droższego, niż produkują nasze elektrownie. Jednak rząd uważa, że w Polsce nie może być miejsca na stały import energii elektrycznej.
Podobnie jak w 2016 roku tak i w 2017 roku Polska była kupiła za granicą więcej energii elektrycznej, niż jej sprzedała. Ujemne saldo obrotów spadło z minus 2812,1 GWh w 2016 roku do minus 2594,2 GWh w ubiegłym roku.
Według szacunków DM mBanku "efekt netto" ustawy, czyli dodatkowy zysk dla spółek giełdowych wyniesie około 1,7 mld zł. Najwięcej mają na tym zarobić Enea, Tauron i ZE PAK.