Pierwsze i najważniejsze decyzje, które musi podjąć nowy szef resortu energetyki dotyczą górnictwa. Bez tego nie rozwiąże się żadnego problemu energetyki - mówi profesor Konrad Świrski. Górnictwo to mina, jaką zastawił ustępujący rząd - dodaje prof. Władysław Mielczarski.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości z Siedlec Krzysztof Tchórzewski jest kandydatem tego ugrupowania na szefa nowego resortu energetyki. W rządzie Jarosława Kaczyńskiego Tchórzewski był wiceministrem gospodarki odpowiedzialnym m.in. za elektroenergetykę
Świrski podkreślił, że choć na szefa nowego resortu wymieniano "inne nazwisko - b. wiceministra gospodarki, eksperta energetycznego PiS Piotra Naimskiego - to nazwisko Tchórzewskiego wymieniało się w kontekście stanowiska wiceministra w tym resorcie. Profesor zauważa, że aktywność zawodowa kandydata związana jest z energetyką, jest on również absolwentem Wydziału Elekrycznego Politechniki Warszawskiej.
Według Świrskiego, pierwsze i najważniejsze decyzje nowego ministra powinny dotyczyć górnictwa. - Bez rozwiązania tych problemów nie rozwiąże się problemów energetyki. Jeśli to miałoby zostać jak jest, to wcześniej czy później górnictwo obciąży energetykę - mówi profesor z Politechniki Warszawskiej.
Jak dodał, kolejną kwestią jest opracowanie strategicznego polskiego miksu energetycznego. - Trzeba określić w jakim kierunku strategicznie Polska powinna się rozwijać. W tym pytaniu zawarty jest też problem dotyczący rozwoju energetyki jądrowej i konieczności budowy nowych mocy, które istnieją zarówno po stronie energetyki konwencjonalnej, jak i po stronie energetyki odnawialnej" -zaznaczył.
- To zaś jest nierozerwalnie związane z pytaniem o wypełnienie polityki klimatycznej UE. Czy będą zachodziły jakiekolwiek renegocjacje tej polityki, a jeśli nie, to w jaki sposób Polska ma wypełnić zobowiązania - podkreślił Świrski.
- Na pewno nowy minister będzie też silnie akcentował kwestie obrony interesów narodowych i ochrony polskich przedsiębiorstw, co było widoczne w działaniach związanych z próbą zablokowania procesu sprzedaży spółki strategicznej PKP Energetyka - dodał ekspert.
Profesor zwraca też uwagę na zbliżającą się konferencję klimatyczną w Paryżu. - Nie do końca jest jasne, jakie jest polskie stanowisko na tę konferencję, i czy nowe ministerstwo energetyki zdąży przejąć inicjatywę negocjacyjną - mówił.
Jak zaznaczył, z punktu widzenia energetyki, zawsze jest duży problem, jeśli te globalne porozumienia negocjowane są przez pryzmat resortu środowiska. - Czasami interesy ministerstwa środowiska są rozbieżne z interesami przemysłu i energetyki. To jest zresztą zrozumiałe, chodzi o to, by istniała krajowa wypadkowa tych interesów - podkreślił.
Zauważył też, że jest bardzo niewiele czasu - konferencja klimatyczna rozpoczyna się 30 listopada br. - Mamy ponadto okres przejściowy, tymczasem nie do końca jest wiadomo jaka jest strategia i przez kogo jest ona kreowana - podkreślił Świrski.
Komentując kandydaturę Tchórzewskiego profesor Politechniki Łódzkiej Władysław Mielczarski powiedział, że to najlepszy fachowiec od energetyki wśród polityków wszystkich opcji. Jak dodał, oprócz kierunkowego wykształcenia ma doświadczenie menedżerskie.
- Kierował PKP Energetyka, która bardzo dobrze funkcjonowała pod jego zarządem i zresztą - choć uważam, że był to błąd - została sprzedana za duże pieniądze - podkreślił Mielczarski. Jak dodał, z jednej strony należy się cieszyć, że Tchórzewski jest kandydatem to stanowisko, z drugiej trzeba mu współczuć, bo - mówi profesor - polska energetyka, to "stajnia Augiasza".
Profesor wspomniał, że współpracował z Tchórzewskim przy konsolidacji elektroenergetyki w latach 2005-2007, w czasach gdy był on wiceministrem gospodarki odpowiedzialnym za ten sektor. - Świetnie nam się pracowało, to był minister, który znakomicie rozumie, któremu nie trzeba było niczego tłumaczyć. Dla doradców, ekspertów to kandydatura znakomita. Od 1999 r. współpracowałem z różnymi ministrami, ale z Tchórzewskim pracowało mi się wyjątkowo dobrze - mówił Mielczarski.
Pytany o najważniejsze problemy, z którymi zmierzyć się musi nowy szef resortu, Mielczarski na pierwszym miejscu stawia górnictwo. - To mina, która została zastawiona przez poprzedni rząd. Od dwóch lat, choć było wiadomo, jaka jest sytuacja w górnictwie, niczego nie zrobiono. Donald Tusk, ubiegając się o stanowisko w Brukseli spychał problem z miesiąca na miesiąc, potem premier Ewa Kopacz godziła się na wszystko i obiecywała wszystko, by to odwlekać - powiedział ekspert.
Jego zdaniem, takie działania skutkowały m.in. odwołaniem zarządu Tauronu choć - jak podkreślił - byli to jedni z najlepszych fachowców w Polsce. - Zostali wyrzuceni z dnia na dzień, bo nie chcieli działać na szkodę spółki, podobnie jak wcześniej Krzysztof Kilian w PGE - zaznaczył profesor.
Jak dodał Mielczarski, w ostatnich latach w polskiej energetyce źle się działo. Świadczą o tym m.in. sierpniowe ograniczenia w dostawach prądu. Zdaniem profesora trzeba stworzyć narodowego operatora sieci. - A do firm energetycznych trzeba wysłać fachowców, a nie politycznych nominatów, którzy podpiszą każdą decyzję - dodał.