Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Agata Kalińska
Agata Kalińska
|

Energetyka wiatrowa. Branża obawia się pomysłów PiS

0
Podziel się:

Grupa posłów PiS próbuje praktycznie całkowicie zahamować rozwój energetyki wiatrowej - uważają przedstawiciele tej branży. Posłowie chcą, by wiatraki można było stawiać w odległości co najmniej 1,5-2 kilometrów od domów.

Energetyka wiatrowa. Branża obawia się pomysłów PiS
(Pixabay.com/Domena publiczna)

To - zdaniem przedstawicieli firm związanych z energetyką wiatrową - dla wiatraków wyrok śmierci.

- Projekt ustawy wprowadzającej minimalną odległość elektrowni wiatrowych od domów to faktyczne zawieszenie, czyli moratorium na budowę farm wiatrowych. Natomiast istniejące instalacje mogą szybko przestać funkcjonować, bo mają być obłożone czterokrotnie większym podatkiem niż dotychczas. – mówi prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej Wojciech Cetnarski.

Co proponują posłowie

Posłowie, który złożyli projekt ustawy argumentują, że w Polsce zasady wybierania lokalizacji dla nowych wiatraków nie są wystarczająco uregulowane. To według nich powoduje, że mieszkańcy domów znajdujących się niedaleko farm często skarżą się na hałas, „niesłyszalne dla ucha infradźwięki”, wibracje czy migotanie światła.

W projekcie zaproponowano, by elektrownie wiatrowe mogły być budowane wyłącznie na podstawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Ponadto plan miejscowy przewidujący lokalizację elektrowni wiatrowych ma wskazywać jednocześnie ich maksymalną wysokość.

Posłowie chcą także, żeby odległość pomiędzy elektrownią wiatrową a zabudowaniami mieszkalnymi oraz obszarami szczególnie cennymi przyrodniczo wynosiła co najmniej dziesięciokrotność całkowitej wysokości wiatraka. „Dziesięciokrotność wysokości środka wirnika, jest odległością w jakiej najczęściej będą spadać elementy wyrzucone przez łopaty wirnika, np. zmrożony śnieg, lód oraz urwane fragmenty łopat, co wynika z obliczeń fizycznych” - argumentują autorzy projektu.

Dwa kilometry? Za daleko

Właśnie ta odległość wynosząca przynajmniej dziesięciokrotność wysokości wiatraka jest szczególnie krytykowana przez branżę. Ich zdaniem oznacza to, że wiatraki będą mogły stanąć nie bliżej niż 1,5 – 2 km od domów. – Nigdzie na świecie nie spotkałem się z tak restrykcyjną normą – mówi dyrektor generalny GE Renewable Energy Cliff Harris.

– To ograniczenie jest zagrożeniem nie tylko dla właścicieli farm wiatrowych, ale także dla finansów gmin, ale tych, którzy dzierżawią ziemię pod farmy, ale także uniemożliwi stawianie nowych domów w odległości mniejszej niż 1,5 kilometra – zauważa Cetnarski.

Przeciwnicy ustawy zauważają także, że energetyka wiatrowa przynosi wymierne korzyści dla budżetu. To 620 milionów złotych wpływów podatkowych rocznie oraz średnio ponad milion złotych wpływów z samych tylko podatków dla każdej z około czterystu gmin posiadających na swoim terenie elektrownie wiatrowe. Branża wiatrowa zainwestowała w Polsce ponad 32 mld zł i w ciągu dziesięciu lat stworzyła osiem tysięcy miejsc pracy.

- Mamy nadzieję, że nasze uwagi zostaną uwzględnione i projekt zostanie albo zmieniony, albo wycofany – podsumował Wojciech Cetnarski.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)