- Kiedy reformowaliśmy edukację, (...) był alarm, że 7 tys. nauczycieli straci pracę, powtarzałam - nie ma takiej możliwości, dlatego że liczba dzieci się nie zmienia - powiedziała na konferencji prasowej w Katowicach Zalewska.
- Okazało się, że zgodnie z naszymi wyliczeniami 850 dodatkowych etatów się pojawi, jednocześnie do dzisiaj mamy ponad 8 tys. ofert pracy w Polsce; w momentach kulminacyjnych było ich prawie 40 tys. - podkreśliła szefowa MEN.
Minister zapowiedziała, że w ciągu dwóch lat przekształceń spodziewanych jest "dodatkowych 10 tys. etatów". - Jesteśmy dalej przy wdrażaniu reformy, dalej liczymy pieniądze, Komitet Stały przyjął ustawę o finansowaniu oświaty i jednocześnie zmiany w Karcie Nauczyciela - dodała.
Zalewska poinformowała, że zwróciła się z listem z podziękowaniami do samorządów. Podkreśliła, że oprócz podziękowań znalazła się tam również zapowiedź podwyżek, ale, jak zastrzegła, "o tym dokładnie będzie mówiła pani premier 4 września".
Obietnice bez pokrycia?
Pod koniec czerwca prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz podał, że 9,4 tys. nauczycieli straci pracę od 1 września w związku z reformą edukacji, a 22 tys. nie będzie miało pełnego etatu. Powołał się na arkusze organizacyjne szkół. Zaznaczył, że dane pochodzą z 16 województw.
Według ZNP, wśród 9389 nauczycieli, którzy stracą pracę, większość stanowią osoby, które otrzymały wypowiedzenie; takich osób jest 5189. 4200 to nauczyciele, którym nie przedłużono czasowej umowy o pracę. Najwięcej zwolnień będzie w województwach: mazowieckim, małopolskim, lubelskim, wielkopolskim i świętokrzyskim.
Jak pisze serwis OKO.press, 17 lutego br. Anna Zalewska zapowiedziała "prezent dla Łodzi"- 99 nowych etatów dla nauczycieli. Niestety, to prezent - wydmuszka.
- Zapewnienia, że nikt nie straci pracy, są oszustwem. Nie jedynym zresztą, jakie padło z ust polityków PiS - mówi wiceprezydent Łodzi Tomasz Trela.
Etaty są, ale stracone. W łódzkich szkołach pracę straci 200 nauczycieli i 72 pracowników administracji i obsługi. To osoby, którym kończą się umowy na czas określony, którzy przeszli w stan nieczynny. W tej grupie aż 100 osób to "ofiary" reformy oświaty wprowadzonej przez rząd PiS.
- Pamiętam, że (...) w lutym minister Zalewska powiedziała, że ma dla mnie prezent. Miały nim być dodatkowe etaty dla nauczycieli. Prezent przyjąłem, ale od razu dodałem, że w niego nie wierzę. Nie myliłem się. Dziś trzeba zwolnić około 100 nauczycieli. Jeżeli tak ma wyglądać prezent od pani minister, to bardzo dziękuję. Nie chcę go - powiedział Trela serwisowi OKO.Press.
W sobotę 19 sierpnia pisaliśmy, że co najmniej 19 nauczycieli z Podkarpacia zdecydowało się wystąpić na drogę sądową przeciwko swoim szkołom. Sprawa ma związek również z reformą edukacji, jaką wprowadziło PiS.
Reforma oświaty rozpocznie się od września. Przywraca ona 8-letnie szkoły podstawowe, 4-letnie licea ogólnokształcące, 5-letnie technika. Gimnazja zostaną stopniowo zlikwidowane. Przeciwko zmianom protestowało ZNP i organizacje społeczne. Chcieli, by Polacy w referendum wypowiedzieli się, czy są przeciw reformie czy nie. Sejm odrzucił jednak w lipcu projekt uchwały w tej sprawie.