0x00A651D43B6e209F5Ada45A35F92EFC0De3A5184 - użytkownik o takim loginie stał się w ostatnich tygodniach kolejnym kryptowalutowym multimilionerem. Tajemniczy trader dorobił się dzięki alternatywie dla bitcoina - cyfrowej walucie o nazwie ether. I w zasadzie to wszystko, co o nim wiadomo.
Historię użytkownika o długiej i skomplikowanej nazwie opisuje Bloomberg. Brytyjski serwis podkreśla, że nikt nie wie, kim jest nowy multimilioner.
Wiadomo jedynie, że zainwestował 55 mln dol., a jego portfel w szczytowym momencie wart był ponad 280 mln dol. Gracz potrzebował na to zaledwie miesiąca. Handlarz prawdopodobnie pochodzi z Azji południowo-wschodniej. W połowie czerwca opublikował (a może opublikowała lub opublikowali?) bowiem na Instagramie wiadomość w języku indonezyjskim.
"Otrzymuję wiele prywatnych wiadomości z pytaniami, jak wiele etheru mam na koncie" - czytamy w poście na portalu społecznościowym. "Jedną z najfajniejszych rzeczy na rynku Ethereum jest to, że portfele są ogólnodostępne i każdy może zobaczyć ich zawartość. Oto moje oszczędności" - napisał. Po czym ujawnił, że jego stan konta wynosił wówczas 283 mln dol.
Połowa czerwca to był najlepszy czas dla etheru - kryptowaluty, która została stworzona jako alternatywa dla znacznie popularniejszego bitcoina. Kurs oscylował wówczas wokół rekordowych 350 dol., a we wtorek 13 czerwca sięgnął nawet 395 dol.
Tegoroczne maksima ether osiągnął bardzo szybko. Jeszcze w styczniu bowiem trzeba było za niego zapłacić mniej niż 10 dol. Z czasem kurs zaczął rosnąć. W kwietniu sięgnął już prawie 50 dol., a pod koniec maja wystrzelił do 180 dol. Później było jeszcze lepiej - aż do rekordowych niemal 400 dol. w połowie czerwca.
Od tego czasu trend się jednak odwrócił i kryptowaluta zaczęła tracić. We wtorek jej kurs spadł do 185 dol. i tylko przez ostatnie 24 godziny stracił prawie 50 dol., czyli ponad prawie jedną czwartą.
Zmienność kursu to jednak nic nowego na rynku kryptowalut, który - mimo olbrzymiego ryzyka inwestycyjnego - stale przyciąga nowych chętnych. Do tego stopnia, że niedawno w tej sprawie głos postanowiły zabrać Narodowy Bank Polski do spółki z Komisją Nadzoru Finansowego. Instytucje ostrzegały przed inwestowaniem w wirtualne waluty.
Skoro nie bitcoin i kryptowaluty, to w co najlepiej inwestować?
Obecnie wartość światowego rynku szacuje się na ponad 100 mld dol. Jest zatem wart więcej - jak zauważa Bloomberg - niż chociażby taki gigant światowy jak McDonald's. "Być może to najwyższy czas, by zacząć przypisywać portfele do konkretnych osób, a nie tylko pseudonimów" - zastanawiają się światowe instytucje finansowe.
Oprócz olbrzymiej zmienności i dużego ryzyka rynek charakteryzuje bowiem właśnie anonimowość. Pozwala to więc pozostać w cieniu takim użytkownikom jak wspomniany wcześniej 0x00A651D43B6e209F5Ada45A35F92EFC0De3A5184.
Brak przejrzystości ma jednak również ciemniejsze strony. Jak kilka lat temu w przypadku Rossa Ulbrichta - cyberprzestępcy, który do prania brudnych pieniędzy wykorzystywał właśnie bitcoina. Występował pod pseudonimem Dread Pirate Roberts.
Ethereum to druga największa platforma kryptowalutowa po bitcoinie. Jej twórcą jest Rosjanin Vitalik Buterin, który podczas jej tworzenia był zaledwie nastolatkiem. Młokos pieniądze na uruchomienie platformy zebrał w internecie w lipcu i sierpniu 2014 roku po tym, jak nie dogadał się z bitcoinem w sprawie ulepszenia jego platformy.
Postanowił więc stworzyć nową, a ta jest dziś warta niespełna 20 mld dol.