Duże ambicje i wielkie pieniądze. Eti, lider w słodkościach w rodzimej Turcji, wkracza do Polski. Zamierza szybko znaleźć się w pierwszej czwórce graczy naszego ryku i ma na to pokaźne fundusze.
1,3 mld euro to roczna sprzedaż Eti w Trucji. Firma ma aż 40-proc. udział w rynku dominując przede wszystkim w ciastkach – donosi "Puls Biznesu". Produkcją zajmuje się aż 7 fabryk w kraju i jedna zbudowana za 50 mln euro w Rumunii. To stamtąd będą trafiać do Polski tureckie słodycze.
Na razie Eti nie planuje budowy kolejnej fabryki u nas, ale zamierza z mocą wejść na polski rynek - tak, aby zbudować pozycję plasującą turecką firmę w pierwszej czwórce obok – Marsa, Ferrero czy Mondeleza i to w zaledwie 5 lat.
- Właściciele dali nam solidny budżet na ogólnopolską kampanię reklamową od razu w pierwszym roku działalności. Mowa i o billboardach, i reklamie telewizyjnej dla kilku marek -- zapowiada na łamach PB Aleksandra Chrzanowska, dyrektor generalna Eti w Polsce.
Polski zespół wciąż jest w budowie. Ma liczyć około 40 osób. Jego zadaniem będzie wprowadzenie nad Wisłę dziesięć marek tego tureckiego gracza.
Jak zapowiedziała menadżer firmy, pierwsze produkty pojawią się na polskich półkach w drugim kwartale. Będzie to 35 m.in. batonów czekoladowych, ciastek, herbatników, słonych przekąsek i wyrobów dla dzieci.
Pod koniec roku firma planuje zadebiutować w kolejnej słodkiej kategorii -- tabliczkach czekoladowych. W następnych latach w kolejnych – czytamy w "PB".
Firma Eti dynamicznie się rozwija. Pierwszą fabrykę założyła na początku lat 60. Ubiegłego wieku. Dziś ma ich osiem. Firma dystrybuuje około 300 produktów pod 45 markami. Nie tylko zbudowała bardzo silną pozycję na rodzimym rynku, ale też eksportuje do 40 krajów.