Do 2020 roku na sprzętach AGD zamiast skali A+, A++ i tak dalej, pojawią się oznaczenia od A do G. Mają one w czytelny sposób pokazywać klasę efektywności energetycznej danego modelu produktu i całkowitą konsumpcję energii w skali rocznej.
Utrzymany zostanie wygląd etykiet i ich kolor, od ciemnozielonego po czerwony. A jeśli w przypadku niektórych produktów niedozwolone będą najgorsze klasy energetyczne F i G, zostaną one oznaczone na szaro.
Na pełne wprowadzenie nowej skali oznaczeń ma być maksymalnie sześć lat plus dodatkowo półtora roku na pojawienie się etykiet w sklepach. Wcześniej nowe etykiety pojawią się na zmywarkach, lodówkach czy pralkach. Za 15 miesięcy zaczną obowiązywać te przepisy.
Obecnie większość sprzętów na rynku spełnia wymagania klasy A, ustanowione w 2010 roku. Dlatego, by doprecyzować efektywność energetyczną produktu, do oznaczeń zaczęto dodawać plusy. Dziś 25 proc. produktów na rynku UE znajduje się na szczycie skali A, a 50 proc. - w dwóch najwyższych skalach efektywności A i B.
Już niebawem na sprzęcie nie zobaczymy takich etykiet
źródło: Cecedpolska/Wikipedia.org/CC BY-SA 3.0
Teoretycznie więc większość gospodarstw domowych w UE korzysta ze sprzętu o najwyższej efektywności energetycznej, co nie oznacza, że wszystkie te sprzęty są jednakowo energooszczędne.
Badania konsumenckie wskazują, że obecnie około 85 proc. Europejczyków, kupując sprzęt, kieruje się informacją o tym, ile zużywa on energii.