12 państw, w tym USA, Kanada i Meksyk, zawarły z krajami z regionu Pacyfiku umowę o partnerstwie transpacyficznym. To może zepchnąć Europę na margines globalnego handlu. – Teraz najważniejszym celem polityki globalnej Europy jest transatlantycka umowa ze Stanami Zjednoczonymi – mówił w programie #dziejesienazywo Marek Wąsiński z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
- To przede wszystkim Europie zależy na podpisaniu tej umowy, bo jeśli porozumienie transpacyficzne wejdzie w życie, a transatlantyckie nie, wówczas spadnie konkurencyjność Unii Europejskiej - mówił Wąsiński w programie.
Dodał, że jeśli umowa ograniczy się wyłącznie do zniesienia taryf, Polska na tej umowie wcale nie skorzysta. Tymczasem wiele branż się jej obawia, polscy drobiarze twierdzą, że może to ich zniszczyć.
Umowa o partnerstwie transatlantyckim w dziedzinie handlu i inwestycji (Transatlantic Trade and Investment Partnership) negocjowana jest od wielu lat w trybie tajnym. Jej przeciwnicy straszą zagrożeniem ze strony GMO, mniejszą dostępnością leków, które będą znacznie droższe, zagrożeniem dla prywatności większym niż ACTA i rządami wielkich korporacji, które zastąpią demokrację.
W ubiegłym roku twórca Wikileaks, Julian Assange, zaoferował 100 tys. euro temu, kto dostarczy projekt negocjowanej umowy TTIP. Pieniądze zbierał na platformie crowdfundingowej. Wśród tych, którzy wsparli zbiórkę, znaleźli się: światowej sławy projektantka Vivienne Westwood, były minister finansów Grecji, Janis Warufakis, czy znany amerykański dziennikarz Glenn Greenwald.