Grupa kilku wpływowych europosłów zaapelowała do Komisji Europejskiej o stanowczość w postępowaniu antymonopolowym z Gazpromem. Domaga się też rekompensat dla krajów, które ucierpiały w wyniku działalności rosyjskiego koncernu.
Apel ma związek z niedawnymi ustępstwami ogłoszonymi przez Gazprom i zobowiązaniami, że nie będzie on nadużywał dominującej pozycji na rynku. List do komisarz odpowiedzialnej za konkurencję wysłał przewodniczący komisji do spraw przemysłu i energii Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek w imieniu grupy deputowanych z różnych krajów i różnych frakcji. Z Polski do tej pory grupy należy Zdzisław Krasnodębski.
Komisja Europejska uznała przed kilkoma dniami, że postawa Gazpromu jest wystarczającą odpowiedzią na zarzuty dotyczące monopolistycznych praktyk w Europie Środkowo-Wschodniej i zawyżanie cen przez rosyjski koncern w tym regionie wedle własnego uznania. Bruksela czeka jeszcze na opinię państw członkowskich, w tym Polski i na ich podstawie zdecyduje, czy zakończyć postępowanie wobec Gazpromu.
Europosłowie w liście do unijnej komisarz napisali, że ustępstwa rosyjskiego koncernu to krok w dobrym kierunku. Wyrazili jednak rozczarowanie, że we wstępnym porozumieniu nie ma ani zapisów o rekompensatach dla krajów, które przez lata odnotowywały straty w związku z działalnością Gazpromu ani o karach finansowych za łamanie unijnych zasad. "To niebezpieczny precedens" - napisali europosłowie i wezwali Komisję, by uwzględniła badania rynku i zagwarantowała, że rachunki zostaną wyrównane. "To byłby wyraźny sygnał, że unijne reguły obowiązują wszystkich i że ich łamanie nie będzie tolerowane" - czytamy w liście do unijnej komisarz do spraw konkurencji.