Bugała do niedawna pracowała jako kierownik redakcji serwisów informacyjnych TVP Info i prowadząca program "Nie da się ukryć" w tejże stacji.Kiedy jednak w poniedziałek zmienił się prezes PKN Orlen, i ona zmieniła pracę. O tym, że ma zostać rzecznikiem prasowym, jako pierwszy informował w środę "Fakt".
Ta sama gazeta przyrównała 29-letnią Bugałę do Bartłomieja Misiewicza. Oboje są młodzi i szybko dostawali kolejne awanse, mimo że ich doświadczenie i kompetencje były co najmniej dyskusyjne. "Fakt" nie był sam - w całych mediach zawrzało po tej nominacji.
Dlatego Bugała się wycofała. "Spotkała mnie bezprecedensowa, brutalna fala hejtu i niesprawiedliwych ataków. Dlatego podjęłam decyzję o rezygnacji z pracy w PKN Orlen" - napisała na swoim twitterowym profilu. Dodała, że nie weźmie żadnej odprawy.
Miejsce w Orlenie znalazło się dla Bugały po tym, jak na początku tygodnia pracę w spółce stracił prezes Wojciech Jasiński. Jego miejsce zajął Dariusz Obajtek, przez ostatni rok prezes Energi, wcześniej prezes Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Ta zmiana również była szeroko komentowana. Samo odwołanie Jasińskiego było zaskakujące, bo to człowiek, który od lat zna się z Jarosławem Kaczyńskim. Sugerowano, że mogło chodzić o niechęć Jasińskiego do wyłożenia pieniędzy jego spółki na budowę elektrowni atomowej w Polsce.
Kolejnym powodem miała być duża w Orlenie liczba emigrantów z resortu skarbu (Jasiński kierował nim za poprzednich rządów PiS), a także pomysł rozbudowy sieci stacji Orlenu o placówki handlowe - by obejść wprowadzony dzięki poparciu PiS zakaz handlu w niedziele.