Facebook planuje zatrudnić dodatkowo tysiąc osób do sprawdzania, czy kupowane na nim reklamy spełniają kryteria firmy. To próba powstrzymania Rosji i innych krajów od używania największego portalu społecznościowego jako narzędzia do ingerowania w wybory.
W poniedziałkowym oświadczeniu Facebook poinformował, że dodatkowych pracowników zamierza zatrudnić w ciągu roku. Chce też "więcej inwestować w swoje oprogramowanie", by "automatycznie wykrywać oraz blokować reklamy".
"Sprawdzanie reklam oznacza ocenianie nie tylko ich zawartości, ale również kontekstu ich kupna oraz docelowych odbiorców. Zmieniamy nasz system sprawdzania reklam tak, by zwiększyć czujność" - napisano w komunikacie.
Firma zapowiedziała również, że dostosuje swoją politykę, by zabronić reklam, które "nawet w odległy sposób nawiązują do przemocy". Zaznaczono, że Facebook będzie wymagać więcej dokumentów na temat powiązań biznesowych od osób, które chcą zamieszczać na portalu reklamy związane z amerykańskimi wyborami.
We wrześniu Facebook poinformował, że osoby z Rosji kupiły na jego platformie ok. 3 tys. reklam "tworzących podziały polityczne" w miesiącach przed i po amerykańskich wyborach prezydenckich w listopadzie 2016 roku.
Z tego powodu założyciel i szef Facebooka Mark Zuckerberg ogłosił plan działań firmy mający na celu "ograniczenie możliwości rządów państw do nadużywania największego światowego portalu społecznościowego".
Zgodnie z polityką reklamową Facebooka na portalu nie można upowszechniać aktów przemocy, dyskryminacji rasowej czy promocji narkotyków. Jednak - jak wskazuje agencja Reutera - w związku z tym, że za pośrednictwem portalu promuje się ok. 5 mln reklamodawców, Facebook ma problemy z egzekwowaniem swojej polityki.
Na koniec 2016 roku Facebook zatrudniał ponad 17 tys. osób. W maju firma zapowiedziała, że stworzy dodatkowo 3 tys. etatów, by sprawniej usuwać z portalu filmy pokazujące akty przemocy.