Po ubiegłotygodniowej decyzji właścicieli InPostu i Integera o wycofaniu spółek z giełdy w poniedziałek podano informację o kolejnym takim kroku. Tym razem chodzi o akcje dużej hurtowni leków - Farmacolu. Te były notowane na warszawskiej giełdzie od 1999 roku.
Andrzej Olszewski, główny udziałowiec spółki chce skupić 2 214 296 akcji spółki, stanowiących 9,46 proc. akcji i 7,05 proc. ogólnej głosów na walnym zgromadzeniu.
Cena przymusowego wykupu to 52 zł za akcję. Tyle samo Olszewski do spółki z rodziną i firmą Nasza Apteka (pośrednio zależną od Olszewskiego) płacił pod koniec listopada w wezwaniu na akcje, zapowiadając już wtedy, że w planach jest opuszczenie giełdy. Zwiększył wtedy udział w głosach z 66 proc. do 93 proc.
Giełda zawiesiła w związku z tym notowania Farmacolu.
Dzień rozpoczęcia przymusowego wykupu to 27 lutego, a sam dzień wykupu to 6 marca 2017 r. Farmacol podał, że jedynym podmiotem, który zamierza nabyć akcje na podstawie niniejszego przymusowego wykupu jest Nasza Apteka, spółka zależna od Prometeusz SPV 1 Sp. z o.o., która należy do Olszewskiego.
Kapitał zakładowy Farmacolu wynosi 23 400 000,00 zł oraz dzieli się na 23 400 000 akcji.
Olszewski zajmował razem ze swoją żoną Zytą rok temu 44. na liście najbogatszych Polaków Forbesa, ale od tego czasu jego majątek urósł. 90,5 proc. posiadanych akcji Farmacolu ma teraz wartość prawie 1,1 mld zł.
Pod koniec lat 80. ubiegłego wieku był zastępcą dyrektora Kopalni Węgla Kamiennego Ziemowit w Lędzinach. W 1990 r. z żoną, która prowadziła aptekę, założył Hurtownię Farmaceutyczną Farmacol, która dziewięć lat później weszła na giełdę i przejmowała udziały w Cefarmach w Kielcach, Wrocławiu, Szczecinie i Warszawie.