Ma ona upamiętniać los 14-tu milionów Niemców wysiedlonych po wojnie z dawnych wschodnich obszarów Rzeszy.
W ocenie komentatora, mimo protestów i sprzeciwów w Niemczech, Polsce i Czechach, droga do utworzenia Centrum przeciwko Wypędzeniom została już utorowana i przygotowań nie da się zatrzymać. Jego zdaniem, skazane na fiasko są też próby znalezienia kompromisu między zwolennikami międzynarodowej i narodowej koncepcji tej placówki. Podjęcie roli mediatora rozważa prezydent Johannes Rau.
Komentator "Frankfurter Allgemeine Zeitung", konserwatywnej i jednej z najbardziej wpływowych gazet w Niemczech, z ubolewaniem zauważył, że przeciwko planom Związku Wypądzonych wypowiedział się były minister spraw zagranicznych Władyslaw Bartoszewski, upatrując w tym przedsięwzięciu "symbol wszelkiego zla".
Dziennikarz przypomniał, że Władyslaw Bartoszewski w 1995-tym roku wygłosił w Bundestagu przemówienie, w którym opowiedział się za pojednaniem polsko-niemieckim. Niemiecki dziennikarz nie zauważył jednak, że choć Władyslaw Bartoszewski ubolewał wówczas nad krzywdami niemieckich przesiedleńców, Związek Wypędzonych uznał te słowa za niewystarczające i dalej wysuwał roszczenie, by Polska przyjęła na siebie winę przymusowych wysiedleń. O przesiedleniach zaś zdecydowały zwycięskie mocarstwa.