Amerykańskie biuro śledcze FBI alarmuje - prawdziwą plagą są internetowe oszustwa na tak zwanego "prezesa". Przestępcy wyłudzili w ten sposób 2,3 miliarda dolarów od 17 tysięcy firm. Ofiarami są i duże korporacje i organizacje charytatywne. O problemie poinformowało lokalne biuro FBI w Phoenix.
Jak wygląda metoda "na prezesa"? To w zasadzie rozwinięcie znanego w Polsce oszustwa "na wnuczka". Tym razem jednak przestępcy podszywają się pod dyrektora lub prezesa przedsiębiorstwa i w wiadomościach przypominających wewnętrzną korespondencję nakazują przelanie pieniędzy na konkretne konto. Zlecenia przelewów często przychodzą również w imieniu zaufanych doradców, adwokatów lub zagranicznych współpracowników.
FBI odnotowało wzrost zgłoszeń e-przestępstw o 270 procent w ciągu ostatniego roku. Eksperci w dziedzinie cyberbezpieczeństwa spodziewają się, że straty z roku na rok będą rosły - stosunkowo łatwy i duży zysk będzie kusił kolejnych przestępców.
Agencja zwraca uwagę, że oszuści zadają sobie coraz więcej trudu, aby sfałszować firmowe wiadomości e-mail i skłonić pracowników do przelania pieniędzy.
Coraz więcej cyberprzestępców dokładnie sprawdza, kto i na jakim stanowisku pracuje oraz próbuje naśladować specyficzny język dla danej korporacji. Bardzo często ofiarami stają się firmy współpracujące z zagranicznymi dostawcami. Przestępcy zakładają, że taki biznes wymaga zlecania wielu przelewów.
Fragment ostrzeżenia FBI Pheonix
Straty właśnie z tych oszustw wyniosły ponad 2,3 miliarda dolarów od października 2013 do lutego tego roku - poinformowało FBI z Phoenix w specjalnym alercie. Jak wyliczają agenci, w ciągu niecałych trzech lat ofiarami oszustów stało się 17 tys. firm w co najmniej 79 krajach.
Jak informuje FBI z Phoenix, straty w stanie Arizona wynoszą średnio od 25 do nawet 75 tys. dolarów. Jednak jak pokazuje doświadczenie - chciwość przestępców nie zna granic.
Kilka miesięcy temu ofiarą rekordowego oszustwa stał się FACC, austriacki producent części samolotów. W styczniu koncern przyznał, że stracił 50 milionów euro właśnie przez oszustwo "na prezesa". Firma - która sprzedaje części dla Airbusa i Boeinga - natychmiast zwolniła dyrektora finansowego, który dał się nabrać na wiadomość od przestępców.
Ofiarami często są nie tylko duże korporacje, ale również małe przedsiębiorstwa czy nawet organizacje charytatywne.