Rozpoczęliśmy prace nad ustawą o zachętach do produkcji audiowizualnych, która zapewni producentom filmowym zwrot 25 proc. nakładów, jeśli udowodnią, że jest to produkcja robiona w Polsce i jej temat wiąże się z Polską - poinformował we wtorek wicepremier, minister kultury Piotr Gliński.
O sprawie w poniedziałek donosiły media.Rząd zamierza dopłacać ponad 100 mln zł rocznie do polskich filmów, najwięcej do wielkich produkcji sławiących narodową historię i kulturę.
We wtorek minister kultury Piotr Gliński mówił w RMF FM: my faktycznie w tej chwili rozpoczęliśmy procedowanie ustawy o zachętach do produkcji audiowizualnych. Czyli mówiąc w skrócie, chodzi o to, żeby producenci filmowi - ale nie tylko tych filmów tradycyjnych, bo także korzystający z innych mediów - mogli otrzymywać zwrot 25 proc. kwalifikowanych nakładów, w sytuacji gdy udowodnią, że jest to produkcja robiona w Polsce, że jest to temat, który jest związany z Polską. I to dotyczy zarówno kooperantów zagranicznych, jak i polskich, przy czym zagraniczni muszą mieć firmę w tym wypadku w kraju, który taki fundusz ustanowił" - powiedział Gliński.
Tłumaczył, że taki fundusz "to nie jest nic szczególnego". "Wszystkie kraje europejskie, także kraje wschodnioeuropejskie, oprócz Białorusi, tego rodzaju fundusze mają" - podkreślił. "Chodzi o to, żeby ściągać koproducentów, żeby wzmocnić także produkcję rodzimą" - dodał.
"M.in. chcemy, żeby to pobudziło produkcję filmową dotyczącą także różnego typu projektów historycznych. Ale to już należy do artystów. Myśmy stworzyli kilka możliwości, to jest kolejna możliwość, dla polskich filmowców, dla zagranicznych filmowców, żeby jak najwięcej wartościowych filmów powstawało" - mówił wicepremier.
"Ten fundusz wszędzie, gdzie jest stosowany, zwraca się dwukrotnie. Tzn. jak się taką produkcję rozpędzi dzięki tym zachętom, to z podatków mniej więcej dwa razy tyle wpływa do kasy państwowej. To jest po prostu kura znosząca złote jajka" - ocenił Gliński.
Zakup przez państwo Kolekcji Czartoryskich
Wicepremier odpowiadał również na pytania dotyczące kupionej przez państwo kolekcji Czartoryskich. "To nie była kolekcja nasza, czyli narodu polskiego, państwa polskiego, tylko kolekcja prywatna Fundacji Książąt Czartoryskich. Ta kolekcja w dużej mierze nie była prezentowana. Pałac Czartoryskich od wielu lat był remontowany i nie było widać końca tego remontu. Były problemy i to wielokrotnie z kwestią wyjazdu zwłaszcza najwartościowszego obrazu, czyli Damy z gronostajem" - mówił. "Ten obraz, zgodnie z opinią historyków sztuki, raczej nie powinien jeździć po świecie, bo (...) to mu zagraża" - podkreślił.
"My chcieliśmy przeciąć te wszystkie problemy" - dodał. Zauważył, że choć polskie prawo zabezpiecza przed kupnem tego rodzaju dzieł sztuki, "zawsze może się zmienić".
Wskazał również, że porozumienie z kontrahentem co do ceny było niesamowicie trudne, gdyż to było "mniej więcej pięć procent wartości rynkowej". "Przypominam: kupiliśmy kolekcję Czartoryskich, nieruchomości (...) i także roszczenia dotyczące przyszłości, czyli tego, że być może odnalezione zostaną inne zagubione, czy też skradzione w czasie wojny elementy tej kolekcji" - zaznaczył wicepremier.
Gliński zapytany został ponadto o Muzeum II Wojny Światowej i decyzję wojewódzkiego sądu administracyjnego z listopada 2016 r. o wstrzymaniu decyzji resortu kultury o połączeniu go z Muzeum Westerplatte i Wojny 1939. "Wojewódzki Sąd Administracyjny opierał się na nieaktualnych dokumentach. To zadziwiające, ale tak zrobił (...). Jest w tej chwili zażalenie w Naczelnym Sądzie Administracyjnym. Według naszej interpretacji prawnej, ponieważ nie jest to decyzja prawomocna, to w ogóle nie jest to rozstrzygnięcie, tylko takie zawieszenie ex ante, zabezpieczenie" - wyjaśnił wicepremier.
Na rzecz Skarbu Państwa przeszła całość kolekcji wraz z budynkami muzeum. Zbiory będące własnością Fundacji Książąt Czartoryskich liczą około 86 tysięcy obiektów muzealnych a także 250 tysięcy książek, rękopisów i starodruków. Najbardziej znane dzieła to "Dama z gronostajem" Leonarda da Vinci oraz "Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem" Rembrandta. Więcej czytajTUTAJ.