Unia Europejska gwarantuje kandydatom, że po wejściu do wspólnoty
w 2004 roku ich sytuacja budżetowa nie będzie gorsza niż w roku 2003. Tego
rodzaju obawy wyrazili wcześniej ministrowie finansów krajów kandydujących na spotkaniu w Brukseli. Zdaniem rzecznika Komisji Europejskiej są to obawy bezpodstawne.
Udział nowych członków w unijnym budżecie to jeden z najważniejszych elementów ostatniego etapu negocjacji na temat warunków na jakich kandydaci zostaną przyjęci do Unii Europejskiej. Polska chciałaby uzyskać zgodę na stopniowe dochodzenie do pełnej składki. Zdaniem wicepremiera Grzegorza Kołodki, który rozmawiał na ten temat w Brukseli, pełna składka od samego początku członkostwa może być zbyt dużym obciążeniem dla naszego budżetu. Podobny problem mają także inni kandydaci.
Jean Chrostophe Filori, rzecznik Komisji Europejskiej pytany przez
dziennikarzy czy Unia weźmie te obawy pod uwagę, zapewnia, że wspólne
stanowisko 15-tki w sprawach budżetowych przewiduje odpowiednie rekompensaty i gwarantuje, iż budżety kandydatów nie odczują dodatkowych obciążeń. Z tego co mówi Filori, a także z zakulisowych opinii unijnych dyplomatów wynika, że na stopniowe dochodzenie do pełnej składki Unia się raczej nie zgodzi. Ale negocjacje na ten temat dopiero się zaczną. Teraz odbywają się konsultacje techniczne, w czasie których kandydaci i Unia przedstawiają swoje argumenty.