Korespondent "Financial Times" na Europę Środkową James Shotter przekonuje, że jeżeli w krajach Grupy Wyszehradzkiej płace będą rosły szybciej niż zdolności produkcyjne, region może nie przyciągnąć do siebie zagranicznych inwestycji. A te przez ostatnie dwie dekady wzmocniły gospodarki państw V4.
Autor podkreśla, że na Zachodzie mówienie o niedoborach siły roboczej w takich krajach jak Polska może być zaskoczeniem, bowiem w ciągu ostatnich 10 lat obserwowana jest duża emigracja z naszego kraju, a europejscy imigranci w Wielkiej Brytanii byli jednym z problemów podczas referendum w sprawie Brexitu.
"Financial Times" podkreśla, że transformacja regionu po 40 latach niegospodarności komunistów była jednym z największych sukcesów Unii Europejskiej. Cytowany przez dziennik Witold Orłowski, główny doradca ekonomiczny PwC w Warszawie, podkreśla, że komuniści byli rozrzutni i prawie 25 lat zajęło wykorzystanie kapitału ludzkiego, jaki mamy.
Spadająca demografia
James Shotter podkreśla, że potencjał ludzki w Polsce i ogólnie w Europie Środkowej powoli się wyczerpuje. Według przytaczanych przez niego prognoz, może być jeszcze gorzej.
Zgodnie z szacunkami ONZ, łączna populacja Polski, Węgier, Czech i Słowacji - spadnie z ok. 64 mln w 2017 r do 55,6 mln do 2050 r.
Jak wynika z danych Eurostatu, prawie 50 proc. polskich firm przemysłowych twierdzi, że niedobory siły roboczej będą miały wpływ na ograniczenie produkcji w nadchodzącym kwartale. To dwukrotnie więcej niż dwa lata temu.
Niepokojące są też dane o kosztach pracy. W pierwszym kwartale 2018 r w Polsce były one wyższe o 8 proc. w porównaniu do ubiegłego roku.
Katarzyna Jaeger z holenderskiej grupy logistycznej Raben, która działa w Europie Środkowej, w rozmowie z "FT" zwraca uwagę, że były przypadki, kiedy to kierowcy nie pojawiali się w pracy, bo w innym miejscu zaoferowano im lepsze zarobki.
Dziennik cytuje też rozmowę z Dariuszem Blocherem - prezesem Budimexu. Szef największej w Polsce grupy budowlanej twierdzi, że z powodu niedoboru personelu podwykonawcy mają problemy z kończeniem projektów na czas.
Nadzieja w imigrantach
James Shotter zwraca uwagę, że członkowie Grupy Wyszehradzkiej coraz śmielej sięgają po pracowników z zagranicy i Polska jest tu zdecydowanym liderem. W ubiegłym roku w naszym kraju wydano 1,7 mln specjalnych, krótkoterminowych zezwoleń na pracę dla pracowników z Ukrainy. Szacuje się, że w tym roku ta liczba będzie jeszcze większa.
Według kalkulacji przedsiębiorców, obecnie w Polsce pracuje od 1 do 2 mln osób z Ukrainy. "Financial Times" określa to jako jedną z największych, ale najmniej widocznych migracji w Europie.
"Gdyby nie Ukraińcy, mielibyśmy poważne kłopoty" - mówi w rozmowie z gazetą Maciej Witucki, dyrektor wykonawczy grupy pracowniczej Work Service.
Autor artykułu podkreśla, że większość Ukraińców jest w Polsce tymczasowo, ale przez naciski pracodawców rząd pracuje nad "imigracyjną reformą". Wyjaśnia, że ma ona pozwolić na dłuższy pobyt w kraju pracownikom ze Wschodu oraz na łagodzenie zasad pobytu dla obywateli takich państw jak Wietnam i Filipiny.
Gazeta podaje przykład polskiego przedsiębiorcy, który sięgnął po pracowników właśnie z tej części świata. Jan Wróblewski opowiada, że pomysł zatrudnienia w swojej sieci hoteli pracowników z kraju oddalonego o 10 tys. km na początku wydawał mu się dziwny. Teraz planuje większe kontrakty na zatrudnienie pracowników z Filipin.
"Financial Times" zwraca uwagę, że w tak jednorodnym etnicznie kraju jak Polska i w sytuacji, kiedy to politycy zbijają swój kapitał, poprzez niechęć do imigracji, wprowadzanie ułatwień dla cudzoziemców może być jednak problematyczne.
Potrzebny nowy model
Brytyjski dziennik podkreśla opinie ekspertów, którzy zwracają uwagę na to, że biorąc pod uwagę nastroje społeczne w stosunku do imigrantów oraz słabe perspektywy demograficzne na Ukrainie nieuniknione będzie odejście od modelu wzrostu opartym na taniej sile roboczej.
"FT" podkreśla, że Polska będzie musiała opracować nową formułę opartą na różnych podstawach: większych inwestycjach w technologie i innowacje, wyższych płace i bardziej wyrafinowanym systemie edukacji.
Jak czytamy, pewne zmiany już można zaobserwować. W latach 2014-2016 sprzedaż robotów przemysłowych w Europie Środkowej wzrosła o prawie dwie trzecie - wynika z danych Międzynarodowej Federacji Robotyki. Gudrun Litzenberger, sekretarz generalny federacji, twierdzi, że liczba ta "ponownie znacznie wzrosła" w 2017 roku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl