Oglądalność spada, dziura abonamentowa rośnie, a TVP zamyka ubiegły rok ze 180 mln zł straty. Jakby tego było mało, okazuje się, że mimo dobrowolnego programu odejść w telewizji publicznej zatrudnienie zamiast spaść - wzrosło. To efekt rządów prezesa Jacka Kurskiego.
Sprawozdanie finansowe dla Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, do którego dotarły Wirtualnemedia, pokazuje w jak złej kondycji finansowej jest spółka prowadzona przez Jacka Kurskiego. W 2016 r. telewizja poniosła 180 mln zł straty. To wzrost o ponad 140 mln zł w ciągu roku. W 2015 było to 36,6 mln zł. - To bardzo dużo, nadspodziewanie - komentuje dla mediowego portalu Juliusz Braun, członek RMN, a w latach 2011-2015 prezes TVP.
Wpływy z reklam spadły o 5,4 proc. w stosunku do roku poprzedniego i wyniosły zaledwie 872 mln zł. Wydawało się, że dziura abonamentowa już głębsza być nie może, ale jednak. Przychody z abonamentu zmniejszyły się o kolejne 9,6 proc. Udało się ściągnąć zaledwie 363,5 mln zł.
W listopadzie 2016 r. ruszył w TVP program dobrowolnych odejść pracowników po tym jak w sierpniu prezes TVP stwierdził, że w firmie pracuje o 350 osób za dużo. - Z dokumentów, które do nas trafiły, wynika jednak rzecz kuriozalna. Otóż zwolniło się w ramach tego programu niemal 250 osób, lecz mimo tego na koniec roku zatrudnienie było o blisko 50 osób wyższe niż przed rozpoczęciem programu - mówi WirtualnymediomJuliusz Braun. - Tłumaczę to tym, że w miejsce zwolnionych zatrudniano "swoich" ludzi.
W ciągu ostatnich 10 lat tylko dwa razy strata TVP była większa od tej, zanotowanej za rządów Jacka Kurskiego. W 2009 r. sytuacja w telewizji publicznej załamała się i spółka zanotowała aż 205,6 mln zł straty. Kolejny spadek miał miejsce w 2012 r, kiedy to strata TVP wyniosła aż 218,8 mln zł. TVP tłumaczyła wtedy, że poniosła bardzo wysokie nakłady o charakterze jednorazowym (chodziło o Euro 2012) oraz jednoczesną emisją programu w technice analogowej i cyfrowej (wyniosły one ok. 205 mln zł).
Jak już informowaliśmy w WP money, prezes Kurski pilnie szuka gotówki. Z nieoficjalnych informacji wynika, że wniosek o kredytowanie trafił już do ministra finansów. Połowa z 800 mln zł ma zostać przeznaczona na inwestycje w sprzęt HD, modernizację oddziałów regionalnych, budowę dużej platformy internetowej oraz cyfrowy obieg materiałów – wynika z informacji DGP.
Informacje DGP o ewentualnym zadłużeniu TVP wydają się potwierdzać, że sytuacja finansowa państwowego nadawcy jest trudna. Jak pisaliśmy na pod koniec stycznia w WP money, TVP nie pomógł poprzedni kredyt w wysokości 300 mln zł, ani zaciągnięty rzekomo po cichu kredyt na 200 mln zł przez zarząd telewizji, o którym pisała "Gazeta Wyborcza".
Problemy TVP rosną z miesiąca na miesiąc
Nie pomogły mistrzostwa świata ani droższy niż ubiegłoroczny Sylwester w Zakopanem. Na potwierdzenie sam prezes Kurski kasę TVP określił mianem "budżetu śmierci" podczas konferencji prasowej podsumowującej rok jego urzędowania.
- Jak przejmował stery w TVP, to miał w kasie 100 mln zł. Teraz ma 200 mln zł, ale na minusie – przypominał członek Rady Mediów Narodowych i były prezes telewizji publicznej Juliusz Braun w radiu TOK FM.
TVP pokłada wielkie nadzieje w przepisach, które mają uszczelnić pobór abonamentu. Nowelizacja ustawy abonamentowej, którą przeforsowuje Ministerstwo Kultury ma docelowo przynieść 1,36 mld zł rocznie - więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.
Nie chodzi tylko o dopływ gotówki, ale też zdolność kredytową. Pieniądze te, jak przekonuje DGP, mają przekonać Ministerstwo Finansów i Bank Gospodarstwa Krajowego, że spółka jest zdolna spłacić gigantyczny kredyt.
* Zarobki prezesa Jacka Kurskiego *
Zła sytuacja w TVP nie zmienia faktu, że prezes Jacek Kurski inkasuje więcej niż najważniejsze osoby w kraju**. **Po tym względem wtyle zostawia chociażby prezydenta Andrzeja Dudę i premier Beatę Szydło.
Jak informowaliśmy w WP money, prezes Telewizji Polskiej co miesiąc jeszcze w ubiegłym roku dostawał pensję wysokości 25,7 tys. brutto. Pod koniec stycznia dostał jednak podwyżkę - o czym pisaliśmy tutaj.
Źródło: WP Money
Warto dodać, że Jacek Kurski od 2005 r. praktycznie nie zarabiał mniej niż 10 tys. zł. W latach 2005-2009 był posłem (dostawał wspomniane 12 tys. zł). Od 2009 r. działał w Parlamencie Europejskim. Europoseł może w Brukseli liczyć na 6,2 tys. euro pensji i kolejne 6 tys. euro diety. Łącznie pensja sięga 12 tys. euro, czyli w przeliczeniu 60 tys. zł.
Finansowo gorsze czasy przyszły dopiero, gdy Kurski w 2015 r. trafił do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Tam mógł liczyć na nieco poniżej 10 tys. zł brutto. W 2016 r. został prezesem i wrócił do pięciocyfrowych kwot.