Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej sprezentuje wszystkim polskim gminom dodatkowe miliony złotych na inwestycje. Skąd takie pieniądze? Od 11 lat VAT płacony oddzielnie przez gminy i jednostki budżetowe gmin lądował w skarbie państwa. Zgodnie z wyrokiem Trybunału, płatnikiem powinna być tylko i wyłącznie gmina, co oznacza zwrot nadpłaconego podatku VAT do gminnej kasy. Resort finansów już pogodził się z wyrokiem.
29 września Trybunał zdecydował, że gminne jednostki, takie jak straż miejska, szkoły, żłobki czy miejskie ośrodki sportu będą mogły rozliczać VAT jako jeden podatnik. W efekcie wszystkie gminy w Polsce mogą otrzymać spory zastrzyk finansowy i zwrot podatku z ostatnich czterech lub nawet pięciu lat. Niemałe pieniądze za przeszłe transakcje to jednak tylko jedna z korzyści.
Część przyszłych gminnych inwestycji wiązałaby się ze zwrotem poniesionego VAT-u, a to oznacza więcej kasy w gminnych budżetach na nowe drogi, chodniki, żłobki. Taka zmiana mocno podnosi też wkład własny do inwestycji z Unii Europejskiej.
Trybunał uznał, że gmina wraz ze wszystkimi swoimi jednostkami organizacyjnymi jest jednym podatnikiem VAT. W dzisiejszej decyzji możemy przeczytać: "Podmioty prawa publicznego, takie jak gminne jednostki budżetowe nie mogą być uznane za podatników podatku od wartości dodanej (VAT - red.), ponieważ nie spełniają kryterium samodzielności przewidzianego w tym przepisie".
Wyrok Trybunału co prawda dotyczy sprawy Wrocławia, jednak jest wiążący dla wszystkich gmin w Polsce. A skąd w ogóle problem?
Problematyczna interpretacja ministerstwa
Do tej pory Ministerstwo Finansów stało na stanowisku, że każda wydzielona jednostka i zakład w gminie są oddzielnymi płatnikami. Dla przykładu w samej Warszawie zgodnie z dotychczasowym rozumieniem przepisów przez resort, takich podmiotów może być 1026. A przecież wszystkie warszawskie szkoły, żłobki, instytucje kultury czy spółki komunalne są utrzymywane i kontrolowane przez jeden ośrodek - gminę i jej władze.
- Sama gmina jest podatnikiem VAT i ma osobny numer NIP, każda jej jednostka budżetowa - jeżeli przekracza próg 150 tysięcy obrotu - jest osobnym podatnikiem VAT i również ma oddzielny numer NIP. W ekstremalnym przypadku jest kilkuset podatników w jednej gminie, tylko dlatego, że jest tam basen, boisko, zakład transportu zarządzane przez różne gminne podmioty - tłumaczy w rozmowie z money.pl Dorota Pokrop, dyrektor w dziale doradztwa podatkowego EY (dawniej Ernst & Young).
Takie stanowisko dla gmin oznaczało większe koszty praktycznie każdej inwestycji i - jak wskazują eksperci EY - dyskryminację w stosunku do zwykłych przedsiębiorstw. Jak to możliwe? Najłatwiej wyjaśnić to na przykładzie gminy, która decyduje się na wybudowanie basenu. Koszt inwestycji w całości pokrywa gmina, która płaci 123 proc. wartości inwestycji (koszt + 23-procentowy podatek VAT). A zarządzanie basenem trafia do gminnego ośrodka sportu i rekreacji, który sprzedaje bilety (tak jest w większości miast w Polsce).
W efekcie gmina, która jest inwestorem, nie może domagać się zwrotu zapłaconego VAT, ponieważ nie prowadzi sprzedaży. Ośrodek sportu mógłby dochodzić tych pieniędzy, ale nie jest przecież inwestorem - na basen nie wyłożył ani złotówki. VAT zostaje zatem w skarbówce.
Nie ma wątpliwości, że gmina i ośrodek sportu nie są od siebie niezależnymi podmiotami. W końcu majątek gminy (basen, boisko) nie jest sprzedawany, tylko udostępniany w ramach jednej większej całości. Z kolei zgodnie z dotychczasową interpretacją ministerstwa gmina, zarząd basenu i ewentualnie zakład wodno-kanalizacyjny, który dostarcza wodę do pływalni i wykorzystuje infrastrukturę zbudowaną za pieniądze gminy to trzech różnych płatników. W takim układzie 23-procentowy VAT jest płacony trzykrotnie.
- Nie ma wątpliwości, że część gminnych jednostek budżetowych nie ma żadnej samodzielności. Prowadzi działalność w imieniu i na rzecz gminy. Wszystkie ewentualne straty finansowe są pokrywane z budżetu gminy, więc nie można również mówić o ryzyku ekonomicznym w tym przypadku. Korzyści również nie generują takie jednostki - wszystkie przychody trafiają bezpośrednio do gminy. Nie ma samodzielności, nie ma działalności gospodarczej i w związku z tym - nie ma podatnika. Co dziś przypieczętował wyrok Trybunału - mówi Pokrop.
Wyrok zmienia wszystko na korzyść gmin i jej finansów. Nie będzie konieczności wystawienia faktury na przykład pomiędzy zarządem odśnieżania dróg a gminą, która z usług własnego podmiotu korzysta i płaci 23-procentowy VAT- wszystko będzie w ramach jednego podmiotu. Koszt działalności gminy w wyniku takiej drobnej zmiany wyraźnie spadnie.
Warto przypomnieć, jak wygląda gminny układ. W Polsce jest 2478 gmin, w których funkcjonują jednostki (szkoły, ośrodki sportu, żłobki) i zakłady budżetowe (cmentarze, zakłady wodno-kanalizacyjne), instytucje kultury finansowane przez gminę oraz spółki komunalne (zakłady transportowe, czy niektóre firmy wodno-kanalizacyjne). Wyrok Trybunału i sporna interpretacja dotyczy jednostek i zakładów - nie mają osobowości prawnej, nie mają pełnej możliwości podejmowania decyzji i nie ponoszą ryzyka ekonomicznego.
Każda gmina sama decyduje, jak funkcjonuje podległy jej podmiot. Niektóre - by ułatwić sobie między innymi rozliczanie VAT lub zwiększyć efektywność - powołują spółki. Są jednak podmioty, których w spółki nie można przekształcić. Na przykład szkoły.
11 lat błędnych przepisów?
Cały problem mógłby w ogóle nie zaistnieć, gdyby nie decyzja z 2004 roku. Już wtedy można było uporządkować kwestie płatności VAT przez gminy i podległe jej jednostki, ale opór stawiały i same gminy, i przedstawiciele Skarbu Państwa. Budżet na takim rozwiązaniu zyskiwał, a w gminach nie trzeba było ciąć etatów księgowych i zmieniać systemu.
- Od momentu wejścia do Unii Europejskiej w 2004 roku w Polsce obowiązuje ustawa o VAT, w ramach której spółki wielooddziałowe rozliczają się jako jeden podatnik - tłumaczy money.pl Dorota Pokrop, dyrektor w dziale doradztwa podatkowego EY (dawniej Ernst & Young). Do przepisów musiały dostosować się na przykład banki i oddziały pocztowe.
Zgodnie z obowiązującym od 1 maja w Polsce prawem, podatnikiem VAT są jednostki organizacyjne wykonujące samodzielnie działalność gospodarczą bez względu na cel i rezultat takiej działalności. I właśnie te przepisy uregulowały to, że Poczta Polska płaci VAT jako jedno wielkie przedsiębiorstwo, a nie każdy oddział osobno. W ten sam sposób działają oddziały banków - stanowią tylko element większej firmy. Takie zmiany nie dotknęły jednak gmin - a to błąd.
- Trybunał Sprawiedliwości UE stanął dziś na stanowisku, że gminy i gminnych jednostek budżetowych jako jednego płatnika powinno być normą praktycznie od zawsze, czyli właśnie od 2004 roku - mówi Pokrop.
Co po wyroku?
Korzystny dla gmin wyrok Trybunału w oczywisty sposób w pierwszym momencie jest niekorzystny dla Skarbu Państwa. Gminy masowo rzucą się, by odzyskać pieniądze z ostatnich pięciu lat. Przy czym pieniądze z lat 2004-2009 są dla gmin nie do odzyskania, na zawsze już pozostaną w budżecie państwa.
- Część gmin po zwrot naliczonego podatku VAT zgłaszała się już wcześniej, ale dopiero teraz uzyskały istotne interpretacje prawne. Wszyscy, którzy do tej pory mieli wątpliwości, co do przychylności organów skarbowych i wniosków o zwrot podatku, na pewno teraz po niego wystąpią. I słusznie, bowiem to im się po prostu należy - mówi Pokrop.
Eksperci EY zaznaczają jednak, że budżet zarobi w inny sposób - pieniądze przeniosą się na inwestycje, a to już realnie poprawia sytuację na przykład lokalnych firm budowlanych, które odprowadzą podatki z zysków.
O jakie pieniądze chodzi? To bardzo trudne do policzenia ze względu na liczbę gmin i inwestycji, które w ostatnich latach podjęły. Z informacji, do których dotarł money.pl wynika, że resort finansów jeszcze przed wyrokiem zaczął zbierać od gmin wstępne szacunki - konkretnych kwot nikt nie chce ujawniać. Biorąc pod uwagę, że niektóre największe gminy będą oczekiwały zwrotu 20 milionów złotych, w skali całego kraju ogólny bilans może wynieść spokojnie powyżej miliarda złotych. Zwłaszcza, że ostatnie lata pod względem inwestycji były naprawdę intensywne.
Zanim jednak gminy będą mogły w pełni skorzystać z nowych przepisów, minie trochę czasu. Po pierwsze sam wyrok Trybunału Sprawiedliwości nie oznacza anulowania interpretacji Ministerstwa Finansów. Musi to zrobić sam minister, chociaż jak wskazuje Agnieszka Tałasiewicz, partner w dziale doradztwa podatkowego EY - z reguły resort nie walczy z decyzją europejskiej instytucji. - To w zwyczaju mają na przykład ministrowie finansów Włoch, czy Hiszpanii - tłumaczyła.
Co równie istotne - zmiana przepisów nie nastąpi z dnia na dzień. Poprosiliśmy resort o ustosunkowanie się do wyroku Trybunału sprawiedliwości. W odpowiedzi otrzymaliśmy zapewnienie, że resort planuje 6-miesięczny okres przejściowy. - Aby zapewnić samorządom czas na przygotowanie się do nowego modelu rozliczeń, do połowy 2016 r. nie będą kwestionowane rozliczenia dokonywane z zastosowaniem obecnego modelu rozliczeń - tłumaczą przedstawiciele ministerstwa finansów.
Dzięki temu budżet będzie mógł przygotować się na zwrot VAT-u, a gminy wykorzystają ten czas na zmiany we własnej strukturze i wyznaczenie osób odpowiedzialnych za raporty podatkowe. - Osoby zajmujące się w gminie finansami, czyli skarbnik, burmistrz, wójt, po wyroku będą bezpośrednio narażone na odpowiedzialność karno-skarbową. O ile w małych gminach wystarczy, by wójt zajrzał przez ramię skarbnika i już wszytko wie, to w niektórych - posiadających ponad sto podmiotów zależnych, nadzór będzie szczególnie trudny - tłumaczy Agnieszka Tałasiewicz.
Resort zapewnia również, że wyrok Trybunału jest równoznaczny z początkiem prac legislacyjnych, które pomogą samorządom rozliczać VAT w jak najmniej uciążliwy sposób. Najpóźniej w listopadzie rozpoczną się pierwsze konsultacje i tworzenie projektów.
Zobacz też: * *Tax free - jak dostać zwrot VAT za zakupy za granicą?
I. Aby zapewnić samorządom czas na przygotowanie się do nowego modelu rozliczeń, do połowy 2016 r. nie będą kwestionowane rozliczenia dokonywane z zastosowaniem obecnego modelu rozliczeń.