Minimalna odległość między elektrownią wiatrową a zabudowaniami to główne założenie projektu tak zwanej ustawy wiatrakowej. W środę zajmą się nią posłowie z Komisji Infrastruktury.
Prezes Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej Wojciech Cetnarski powiedział, że projekt przygotowano bez konsultacji z branżą energetyczną. Regulacja w obecnym kształcie, zdaniem eksperta, oznacza całkowite wstrzymanie budowy nowych elektrowni wiatrowych, ale także bankructwo części istniejących obecnie firm energetycznych.
Według niego, problemem jest między innymi wprowadzenie wymogu minimalnej odległości instalacji od zabudowań. Minimalna odległość między urządzeniem a zabudowaniami mogłaby wynosić co najmniej 10-krotność wysokości wiatraka wraz z wirnikiem i łopatami. W praktyce, według eksperta, oznacza to, że w Polsce zabrakłoby terenów, pod elektrownie wiatrowe.
Przedsiębiorcy skarżą się także na planowane, większe wymogi dotyczące kontroli stanu technicznego instalacji.
O godzinie 14.00, podczas posiedzenia sejmowej Komisji do Spraw Energii i Skarbu Państwa, Ministerstwo Energii przedstawi informację o aktualnej sytuacji i perspektywach rozwoju spółek energetycznych: Enea SA, Energa SA, PGE SA, Tauron SA ze szczególnym uwzględnieniem inwestycji w elektrownie wiatrowe.
Według szacunków Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, elektrownie tego typu mają moc blisko 5400 MW i dostarczają rocznie ponad 10 terawatogodzin energii.