Mimo że przepisy dotyczące sukcesji działalności gospodarczej osoby fizycznej nie zostały jeszcze wprowadzone w życie, fiskus już "kładzie rękę" na pieniądzach firm, które w ten sposób zostaną objęte przez sukcesorów – zauważa Fundacja Firmy Rodzinne.
Fundacja Firmy Rodzinne wysłała list otarty do premier Beaty Szydło, z apelem, aby powstrzymała zmiany prawne przyjęte przez Sejm RP w dniach 25-27 października.
- Budujcie polską gospodarkę i pokazujcie, jak można się rozwijać. Pokazujcie, jak firmy rodzinne budują etos i opierają swoją działalność na wartościach - mówiła Beata Szydło do polskich przedsiębiorców prowadzących małe firmy rodzinne w trakcie Forum Ekonomicznego w Krynicy.
Obiecała również zwiększenie wsparcia oraz intensywniejszą współpracę rządu z rodzinnymi przedsiębiorstwami. Zaznaczyła też, że rozwój polskich firm to jedyna droga, by nasz kraj przestał być "montownią" dla państw europejskich.
Od ponad dwóch lat trwają w Ministerstwie Rozwoju prace nad przepisami związanymi z sukcesją przedsiębiorstw prowadzonych w formie działalności gospodarczej osoby fizycznej. Towarzyszą temu szumne deklaracje wsparcia dla przedsiębiorców. Tymczasem Ministerstwo Finansów przygotowuje własne rozwiązania, które mogą uderzyć w przedsiębiorców - zaznacza fundacja.
Pod koniec października uchwalił sejm, wyłączając możliwość zaliczania w koszty uzyskania przychodu kosztów związanych z majątkiem odziedziczonej firmy. Dodatkowe obciążenia podatkowe mogą dosłownie zadusić przedsiębiorstwa przechodzące trudną - wymuszoną śmiercią nestora - zmianą pokoleniową - przekonują Firmy Rodzinne.
"Mimo licznych zapowiedzi rządu, jak ważne są dla niego wartości rodzinne, przedsiębiorczość rodzinna niestety nie jest wspierana przez rządzących, a obowiązujące prawo znacząco obciąża fiskalnie przedsiębiorców, którzy przejmą firmy poprzez dziedziczenie” - przekonują.
**Krzywdzące przepisy**
Obowiązujące w tej chwili przepisy nie pozwalają zaliczyć do kosztów uzyskania przychodów wydatków poniesionych przez zmarłego przedsiębiorcę (formalnie - spadkodawcę) na zakup towarów, materiałów, półproduktów, ogólnie rzecz biorąc zapasów. Co zdaniem Firm Rodzinnych, jest z gruntu krzywdzące.
Przykład? Ojciec-przedsiębiorca kupił towar do sklepu za 100 tys. zł u dostawcy, który wystawia fakturę z odroczoną płatnością, z terminem 14-dniowym. Po dwóch dniach zginął w wypadku samochodowym. Na spadkobierców - spada zobowiązanie za kupiony towar.
Nie mogą jednak tego wydatku zaliczyć w koszty uzyskania przychodu, co sprawia, że zapłacą podatek od całej wartości sprzedaży. Załóżmy, że na sprzedawanym towarze sklep zarabia tylko 10 proc., więc obrót sklepu po sprzedaniu całego towaru wynosi 110 tys. zł i jest to podstawa do naliczenia 19 proc. podatku, który w tym wypadku wyniesie 20,9 tys. zł.
Czy to uczciwe? Czy można w takiej sytuacji uznać, że spadkobiercy z przymusu "dostali towar za darmo"? Nie! Muszą za niego zapłacić i jeszcze dopłacić! - przekonują Firmy Rodzinne. W myśl obecnie obowiązujących przepisów ostateczną kwotę podatku można pomniejszyć, jeśli przedsiębiorstwo posiadałoby majątek trwały, od którego można dokonać odpisów amortyzacyjnych.
**Jest rozwiązanie?**
Jak wyjaśnia Dariusz Bednarski, doradca podatkowy, Partner Zarządzający w firmie audytorsko-doradczej Grant Thornton, istnieje jednak proste rozwiązanie, które można zastosować, aby przywrócić uczciwe zasady dla spadkobierców przedsiębiorstw prowadzonych jako jednoosobowa działalność gospodarcza.
- Wystarczyłoby w obecnych przepisach dokonać drobnych zmian, aby w przypadku dziedziczenia czy darowizny przedsiębiorstwa umożliwić spadkobiercom i obdarowanym kontynuowanie amortyzacji dokonywanej przez spadkodawcę (darczyńcę) oraz rozliczenie innych kosztów uzyskania przychodów. Analogicznie jest to możliwe w przypadku wniesienia aportem przedsiębiorstwa osoby fizycznej do spółki osobowej – tłumaczy Bednarski.