Długi należy spłacać. Jeśli dłużnik nie chce zrobić tego dobrowolnie, wierzyciel, powinien wnieść sprawę do sądu. Wtedy, mając wyrok, może złożyć wniosek do komornika o wyegzekwowanie długu. Tyle że czas, w którym może dochodzić swoich roszczeń, nie jest nieograniczony. Ma na to określoną liczbę lat i jeśli przez ten czas nie wniesie sprawy do sądu, to po ich upływie dłużnik nie musi już płacić.
To właśnie jest okres przedawnienia, a jego celem jest niedopuszczenie do sytuacji, w której dłużnik latami tkwi w pewnym zawieszeniu i nie wie, czy wierzyciel będzie dochodził spłaty długu. Jeśli przez kilka lat tego nie zrobił, to znaczy, że z jakiegoś powodu nie jest tym zainteresowany i utraci do tego prawo.
Obecnie zasadą jest, że jeśli termin przedawnienia nie jest określony przepisami szczególnymi, to roszczenia ulegają przedawnieniu po upływie 10 lat od chwili, gdy powinny być spłacone. Zgodnie z nowym brzmieniem art. 118 k.c. podstawowy termin przedawnienia roszczeń został skrócony z 10 do 6 lat. Nie zmienią się inne terminy przedawnienia (np. roszczenia związane z prowadzenie działalności gospodarczej przedawniają się po trzech latach).
Zarzut przedawnienia z urzędu
To nie jedyna zmiana, którą przewidują przepisy. Nowelizacja zawiera bardzo dobre rozwiązanie z punktu widzenia dłużników, gdyż odbierze firmom windykacyjnym dochodzenia przedawnionych długów.
Dziś firmy te nagminnie kupują pakiety roszczeń, z których wiele jest już przedawnionych, a następnie domagają się spłaty. Zanim skierują sprawę do sądu, nękają telefonami, stawiają warunki, czasami straszą. Jeśli dłużnik zignoruje te wezwania do zapłaty, windykatorzy kierują sprawę do sądu. Postępowanie nakazowe odbywa się bez udziału stron. Sędzia wydaje nakaz zapłaty na podstawie dokumentów i przesyła go dłużnikowi.
Ten musi złożyć sprzeciw i podnieść w nim zarzut przedawnienia. Jeśli tego nie zrobi, to choćby roszczenie było od lat przedawnione, sąd wyda wyrok zobowiązujący do zapłaty. Była to pułapka na ludzi, którzy nie znają prawa i zakładają, że skoro wiele lat temu zapłacili ratę za telewizor czy telefon, to wzywanie ich do ponownej zapłaty jest pomyłką, więc ignorują nakaz.
Po 9 lipca to się zmieni. Sąd z urzędu będzie sprawdzał, czy roszczenie nie jest przedawnione. Jeśli uzna, że jest, to nie wyda nakazu. W rezultacie to nie osoba pozwana będzie udowadniać, że nie jest dłużnikiem, lecz wierzyciel będzie musiał dowieść, że posiada wobec niego jakieś niespłacone wierzytelności. Po tym będzie już za późno, by ścigać dłużnika. Przed zmianą prawa windykatorzy też nie mieli do tego prawa, ale wykorzystywali swoją przewagę nad ludźmi, którzy nie znają swoich praw.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl