Straty poniesione przez banki w związku z propozycjami wsparcia frankowiczów zaproponowanymi przez prezydenta Andrzeja Dudę powinny mieć niewielki wpływ na ocenę wypłacalności większości z nich. Tak ocenia sytuację jedna z trzech największych na świecie agencji ratingowych.
Amerykański Fitch zwrócił uwagę, że - zgodnie z propozycją Andrzeja Dudy - restrukturyzacja kredytów walutowych byłaby rozłożona w czasie i spowolniona, jeśli byłoby to konieczne dla zabezpieczenia stabilności sektora finansowego w Polsce.
"Uważamy, że plany te są zgodne z naszymi ratingami dla polskich banków, co odzwierciedla nasze oczekiwanie, że restrukturyzacja kredytów walutowych będzie przygotowana tak, aby uniknąć dużych, jednorazowych strat dla banków" - napisali analitycy w piątkowym komentarzu. Wskazali przy tym, że prezydenckie propozycje mają mocno motywować banki do przewalutowania kredytów walutowych na złotowe.
Fitch wskazał, że zmiana odbiłaby się na zyskowności banków - kosztowałaby ona sektor do 3 mld zł (około 700 mln euro) rocznie, jeśli zastosowany zostałby maksymalny przelicznik dla kredytów walutowych. Agencja wierzy jednak, że Komitet Stabilności Finansowej ustali niższy wskaźnik.
"Dlatego też spodziewamy się, że koszty będą do udźwignięcia przez większość banków i ewentualne negatywne decyzje ratingowe będą ograniczone do niewielkiej liczby banków" - wskazuje Fitch.
Na początku sierpnia do Sejmu wpłynął prezydencki projekt nowelizacji ustawy o wsparciu kredytobiorców, znajdujących się w trudnej sytuacji. Zakłada on m.in. dwukrotne podniesienie minimum dochodowego umożliwiającego wnioskowanie o wsparcie, w stosunku do ustawy z 2015 roku. Zakłada też, że ze składek banków powstanie Fundusz Restrukturyzacyjny, który rocznie może kosztować sektor do 3,2 mld zł.
Eksperci ocenili, że projekt ten jest dla banków najkorzystniejszy ze wszystkich, które dotąd były zgłoszone w tej sprawie.
Jakie są najważniejsze punkty projektu?
Projekt dotyczy nowelizacji uchwalonej w 2015 roku ustawy o wsparciu kredytobiorców, znajdujących się w trudniej sytuacji. Tamta ustawa zakładała, że kredytobiorcy - złotowi i walutowi - pozbawieni pracy i znajdujący się w trudnej sytuacji finansowej mieli przez 18 miesięcy od wejścia ustawy w życie (początek 2016 roku) otrzymywać pomoc do 1,5 tys. zł miesięcznie. Na fundusz wsparcia banki wygospodarowały 600 mln zł, ale do końca ubiegłego roku wykorzystano tylko około 2 proc. tej kwoty.
Właśnie niewielkie wykorzystanie pieniędzy z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców - jak wynika z uzasadnienia do projektu prezydenckiego - skłoniło autorów do zaproponowania znacznie mniej rygorystycznych warunków przyznawania pomocy.
Prezydent zaproponował m.in. dwukrotne podniesienie minimum dochodowego umożliwiającego wnioskowanie o wsparcie. Teraz będzie to sytuacja, gdy koszty kredytów przekraczają o 50 proc. dochody (dotąd było 60 proc.) - realnie to ok. 1 tys. zł na osobę w rodzinie. Ponadto zwiększona zostanie wysokość możliwego comiesięcznego wsparcia z 1,5 tys. do 2 tys. złotych, wydłużony okres możliwego wsparcia z 18 do 36 miesięcy oraz wydłużony okres bezprocentowej spłaty otrzymanego z Funduszu wsparcia z 8 do 12 lat.
Możliwe będzie także umorzenie części zobowiązań z tytułu wsparcia, szczególnie w sytuacji regularnego spłacania rat.
Pieniądze z funduszu nie tylko dla frankowiczów
Projekt wprowadza także procedurę odwoławczą w przypadku negatywnego rozpatrzenia wniosku przez bank-kredytodawcę. W takiej sytuacji będzie możliwe odwołanie się do Rady Funduszu z prośbą o ponowną weryfikację wniosku. Jeśli wówczas rada przyzna rację kredytobiorcy bank będzie musiał udzielić wsparcia nie z pieniędzy funduszu, tylko z własnych środków.
Projekt wprowadza również inne narzędzie wspierania kredytobiorców, tj. możliwość otrzymania jednorazowej pożyczki na spłatę zobowiązania w przypadku sprzedaży nieruchomości. Jej wysokość może wynieść aż 72 tys. złotych, natomiast zasady spłaty będą analogiczne do tych, które obowiązują przy wsparciu w spłacaniu rat.
Pieniądze z Funduszu Wspierającego mają służyć wszystkim kredytobiorcom, zarówno złotowym, jak i walutowym. Z myślą o tych ostatnich projekt wprowadza natomiast inny fundusz - Fundusz Restrukturyzacyjny.
Utworzony zostanie on z wpłacanych kwartalnie składek banków, uzależnionych od wielkości ich własnych portfeli kredytów. Banki, które zdecydują się restrukturyzować, czyli "odwalutowywać" kredyty odnoszone do walut obcych, będą mogły liczyć na zwrot różnic między wartością kredytów przed i po restrukturyzacji.
Jak wynika z uzasadnienia, banki prowadzące "zdecydowane działania restrukturyzacyjne" mają być promowane, "łącznie z możliwością przejęcia niewykorzystanych przez inne banki środków z Funduszu Restrukturyzacyjnego".