Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Flis: PiS nie myśli o wyborcach, chce zdenerwowac Platformę

0
Podziel się:
Flis: PiS nie myśli o wyborcach, chce zdenerwowac Platformę

Money.pl: Mamy środek wakacji, a tymczasem w polityce cały czas gorąco. Jak nie Smoleńsk, to Palikot, jak nie Palikot to komisje śledcze itd. Czy politycy w tym roku nie dadzą nam odpocząć? Nie będzie sezonu ogórkowego?

Jarosław Flis, politolog: Myślę, że właśnie to, co się dzieje, jest dowodem na sezon ogórkowy. Bo politycy kłócą się o rzeczy mało znaczące, kładąc na szale osobiste animozje i uprzedzenia. Mamy więc w tym roku wakacje, powiedziałbym _ inforozrywkowe _. Politycy dostarczają nam zabawy, a nie rozwiązań konkretnych problemów państwa.

O czym konkretnie Pan mówi? Co jest tą sztuczną _ inforozrywką _?

Tematy zastępcze, na przykład krzyż przed Pałacem Prezydenckim, postawiony przecież nielegalnie, a stanowiący jednak problem dla polityków, którzy w końcu to prawo uchwalają. Albo sprawozdanie z prac komisji hazardowej przed zakończeniem jej postępowania. To wszystko są tematy, w których politycy niejako, cóż, udają głupków.

Udają, że prawo które tworzyli praktycznie ich nie dotyczy. Biorąc pod uwagę, że nawet rozwiązanie tych _ pseudoproblemów _niewiele by zmieniło, trzeba przypuszczać, że chodzi zwyczajnie o parę w gwizdek, a nie o energię, która miałaby coś zrobić.

Ale to chyba nic nowego.

Tak, to zresztą od dawna znak firmowy polskiej polityki. Politycy zdają sobie sprawę, że w ich działalności ważny jest rozgłos, a może nawet tylko to jest dla nich ważne. Dlatego w trakcie wakacji mamy wysyp podobnych tematów. Nie zdziwiło mnie to zresztą. Bo zainteresowanie społeczeństwa trzeba podtrzymywać, nawet najbardziej bezsensownymi wątkami.

sejm.gov.plBłaszczak: Rząd sobie nie radzi, trzeba pytać o katastrofę
Chodzi o to, że większość z nas polityką się nie interesuje, a politycy potrzebują nas tylko w jednym momencie - przy urnach wyborczych. Mamy rok podwójnych wyborów, więc próbują zogniskować uwagę społeczeństwa na sobie.

Dlatego w tabloidach *oglądamy *premiera w kąpielówkach opalającego się w ogródku?

No tak, rozgłos się uzyskuje głównie dzięki pismom brukowym, a polityka od dawna miesza się z rozrywką. Natomiast strategia wizerunkowa Donalda Tuska jest taka, by stanąć z boku, ale jednocześnie by ludzie o nim słyszeli i by się z nim identyfikowali. Bo każdy z nas w takie ciepłe dni wystawi chętnie, no może nie taki ponętny tors i tak gładki brzuch na słońce, ale będzie się z Tuskiem identyfikował. On przez tabloidy mówi nam: a niech się kłócą, do diabła, przecież każdemu należy się odpoczynek.

Tyle, że sam odpoczynku za bardzo nie ma. Na przykład przez kolejne wybryki Janusza Palikota. **Czy jego ciągła obecność w partii świadczy o tym, że premier tak naprawdę go toleruje?

Janusz Palikot jest osobą majętną i wpływową. I takiej kury znoszącej złote jaja partia się nie pozbędzie. To jest oczywiste. Ale chyba sam Tusk widzi już, że Palikot w tej swojej polityce ciągłego szokowania się zatracił. Bo co za dużo to niezdrowo. Przestał być politykiem wiarygodnym, ale też kończą mu się pomysły. Tusk więc postawił siebie z boku, ale jednocześnie pozwolił Palikotowi wizerunkowo się miotać. Widać, że ten ma coraz gorsze pomysły i to, co kiedyś szokowało, teraz zwyczajnie nudzi.

Z drugiej strony ambicje polityczne Palikota są dość duże, ale trochę niemożliwe do spełnienia w Platformie. Bo w samej partii już pewnie zastanawiają się, czy z jego psychiką jest aby na pewno wszystko w porządku. Więc czas na ewentualne głośne wyrzucenie Palikota już minął. A on sam ciągłym wymyślaniem już się zatracił. I myślę, że obecnie w polityce nie stanowi już żadnego problemu, a nawet nie stanowi figury porządnego politycznego gracza.

Czyli zapowiedzi Palikota o ewentualnym utworzeniu nowej partiimożna włożyć między bajki?

Sama strategia tworzenia partii politycznej na bazie katastrofy smoleńskiej została już wykorzystana. Myślę o _ Ruchu 10 kwietnia _. Więc gdyby próbować z drugiej strony poruszyć ten sam temat i to jeszcze trzy miesiące po zdarzeniu, to kiepsko widzę jego szanse. Po prostu katastrofa, z całym szacunkiem dla jej ofiar, przestała być już newsem.

Z drugiej strony byłoby to ciekawe wyzwanie dla Palikota. Bo jak mówią szacunki, żeby założyć partie polityczną w Polsce bez dotacji z budżetu, trzeba mieć na wejściu jakieś 5 – 7 mln zł. Byłby to więc ciekawy eksperyment: na ile taki ruch, finansowany z prywatnej kieszeni majętnego człowieka, byłby trwały.

Gowin: Palikota nie można tolerować, przestał być użyteczny
Ale mówiąc całkiem poważnie, ja w to nie wierzę. To się nie uda. Poza tym sezon nie sprzyja nowym ruchom, którym potrzeba czasu żeby wyborcy się przyzwyczaili. A my już przecież mamy kampanię wyborczą i już trzeba mieć kandydatów w samorządach i już szykować się do wyborów parlamentarnych. Są to więc tylko czcze pogróżki. Bez PO Palikot straci tylko masę pieniędzy i straci wciąż znaczącą, ale gasnąca już pozycję w polityce.

Może więc czas na nowe twarze? Część politologów twierdzi, że każda partia, a raczej jej działacze, po jakimś czasie nudzą się wyborcom i trzeba zmieniać _ frontmanów _. Do tego w Platformie nie ma już Chlebowskiego, Drzewieckiego, gaśnie Palikot. Będzie wymiana kadrowa?

Tylko kto miałby się pokazać, skoro przez 21 lat demokracji w polskim wydaniu nie jesteśmy w stanie wskazać tych polityków, którzy faktycznie w III RP by się wychowali i byliby już profesjonalistami. Stara gwardia powpadała na aferach, część zginęła pod Smoleńskiem i w zasadzie nie ma nikogo nowego.

Dotyczy to wszystkich ugrupowań. To widać wybitnie, nie tylko w Platformie, gdzie w zasadzie młodych się wcale nie pokazuje. No może czasami jakiegoś europarlamentarzystę bojowego ze Szczecina, albo innego osamotnionego działacza z prowincji. Ale generalnie politycy, i to wszystkich stron, nie wychowali sobie nowego pokolenia.

A o miałkości tego pokolenia świadczy próba wyciągania takich twarzy szczególnie przez PiS, takiego wypychania ich przed kamery. To jest żenujące, bo ich poziom umysłowy jest bardzo niski. No ale z drugiej strony PiS odważyło się te młode miernoty powyciągane z młodzieżówek pchać przed kamery. PO boi się nawet tego, więc gratuluję instynktu samozachowawczego i to bez ironii.

O kim konkretnie Pan mówi jeśli chodzi o PiS? Kto został tak wypchnięty?

Proszę zobaczyć na młodych, którzy mają być uzupełnieniem władz partii w najbliższym czasie. To jest żałosne, wystarczy włączyć telewizor i zauważy Pani kilka nazwisk bojowych polityków młodego pokolenia, czyli młodszych niż 40 lat. Sporo tego jest, ale nazwisk nie będę wymieniał, bo widzi się to gołym okiem.

Może więc PiS zaprzepaścił swoją szansę na zmianę nie tyle pokoleniową, co skuteczną zmianę twarzy. Podobno frakcja Joanny Kluzik-Rostkowskiejprzegrała ze stara gwardią Kurskiego i Brudzińskiego. I dlatego wraca stare.

Ja myślę, że Jarosław Kaczyński ma sposób na obie te frakcje. Chociaż nawet nie nazwałbym ich frakcjami, bo Kaczyński jednak rządzi twardą ręką. On jest jedyną osobowością w tej partii.

A jego pomysł personalny jest chyba taki: Kluzik-Rostkowskiej _ dać kopa w górę _, może umieścić ją gdzieś w Sejmie, w każdym razie dać jej awans akceptowany przez partię. A druga kwestia to spacyfikowanie tych bojowych ludzi od Kurskiego przez wyczerpanie w mediach tą jałową, ale pełną nienawiści dyskusją związaną ze Smoleńskiem.

Więc każda opcja zyskuje coś co lubi. A do zwarcia między nimi chyba nie dojdzie, bo to prezes wyznacza główne kierunki. Dlatego ja raczej nazwałbym ich na przykład jastrzębiami i gołębiami, niż osobnymi frakcjami. Bo i tak ostatecznie pójdą za prezesem.

Jak wobec tego oceni Pan ponowną przemianę Jarosława Kaczyńskiego, który jednak od koniec kampanii wyborczej wyraźnie złagodniał. Teraz wraca w dawnej wersji. Jeśli nie pod wpływem swoich współpracowników, to pozostaje tylko tłumaczyć to wyrachowaną grą. Czy wyborcy dali się nabrać na chwilową metamorfozę? A może jest i ostry i łagodny - dwa w jednym?

Jeśli jest i tak i taki, to musi się niezwłocznie na koszt podatnika udać do psychiatry.
Natomiast wydaje mi się, że faktycznie tak, wyborcy dali się nabrać. Tylko zastanawiam się dlaczego Kaczyński tego balona, na który nabrał wyborców, jeszcze dalej nie pompuje. Dlaczego spuszcza z niego powietrze polityką agresji? Widać, że ta miłość, czy pseudomiłość, nabieranie wyborców przyniosło wymierne skutki, przegrał z Komorowskim tylko o włos. Zadziwia to w przypadku tak wytrawnego gracza.

Ale domyśla się Pan, o co może chodzić?

Może to jest kwestia testowania pewnej wytrzymałości PO, może chodzi po prostu o to, żeby wyprowadzić przeciwnika z równowagi. Może w ogóle nie chodzi tu o wyborców, ale chodziło o to, żeby najpierw uśpić czujność Platformy, która nie była w stanie nic zrobić z tą rzekomą przemianą Kaczyńskiego w łagodnego baranka, była tym bardzo zagubiona. A teraz, kiedy już się do tego przyzwyczaiła, następuje olbrzymie uderzenie. Podejrzewam więc, że politycy już w ogóle nie zwracają uwagi na wyborców, ale chodzi o jakieś stare, często tłumione animozje, które teraz wychodzą w pełnej krasie.

Czytaj w Money.pl
[ ( http://static1.money.pl/i/h/4/t100868.jpg ) ] (http://news.money.pl/artykul/staniszkis;krzyz;i;trumny;to;wyprzedzajacy;atak;kaczynskiego,88,0,643928.html) Staniszkis: Krzyż i trumny to wyprzedzający atak Kaczyńskiego Choć silne emocje wokół tragedii smoleńskiej są zdaniem profesor Jadwigi Staniszkis zrozumiałe, to jednak skupienie się na nich będzie dla PiS zgubne.
[ ( http://static1.money.pl/i/h/121/t26745.jpg ) ] (http://www.money.pl/archiwum/mikrofon/artykul/niesiolowski;mowienie;o;wojnie;tuska;ze;schetyna;sluzy;pis,135,0,643463.html) Niesiołowski: Mówienie o wojnie Tuska ze Schetyną służy PiS
wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)