Jan Paweł II niejednokrotnie wyrażał troskę o swoją Ojczyznę - przyznał w specjalnym przemówieniu po śmierci papieża prezydent Aleksander Kwaśniewski. Martwił się tym, co złego się u nas dzieje, ale, jak podkreślił prezydent, jednocześnie był dumny z Polski, z przemian zapoczątkowanych w 1989 roku. Tych przemian mogłoby jednak nie być, gdyby nie postawa i działanie Papieża-Polaka.
Karol Wojtyła poznał w trakcie swojego życia w Polsce, co znaczą dwa wielkie ustroje totalitarne faszyzm i komunizm i był ich zdecydowanych przeciwnikiem. Zawsze opowiadał się za prawem człowieka do godnego życia, do wolności. I właśnie On, jak mało kto, przyczynił się do upadku komunizmu w Europie Środkowo-Wschodniej. Taką opinię wyraża wielu świeckich komentatorów wydarzeń politycznych.
Sporo jest hipotez (faktów znamy mało) dotyczących tego, jak wiele Watykan potrafi zdziałać poprzez zakulisową dyplomację. Jednak nie w takich działaniach tkwi największa zasługa Papieża w obaleniu komunizmu. Tkwi w jego autorytecie i słowach. Słowach, które dały wiarę i nadzieję Polakom. To właśnie z nich zrodziła się „Solidarność”.
W 1979 roku papież Jan Paweł II powiedział w Warszawie, podczas swojej 1. pielgrzymki, niezapomniane słowa:_ „Niech Duch Święty zstąpi i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi.” _ Otwarcie nie krytykował ówczesnych polskich władz, ale w sercach rodaków zasiał nadzieję i podbudował morale narodu.
To dało Polakom wiarę, że nie zawsze będą zmuszeni żyć w socjalistycznym kraju. Zaledwie rok później Lech Wałęsa podpisywał porozumienia sierpniowe. Zrobił to długopisem, który był pamiątką z pielgrzymki papieża do ojczyzny.
Bez „Solidarności” nie byłoby okrągłego stołu, a później wiosny ludów w całej Europie Środkowo-Wschodniej.
Teraz Polska żegna Karola Wojtyłę, pierwszego Papieża-Polaka, człowieka, który słowem zmieniał świat.