Byłem łowcą frajerów. Naciągałem, kłamałem, manipulowałem. Wszystko w biznesowym centrum Warszawy, w jednej z prestiżowych dzielnic. Cel jest jeden: namówić klienta do wpłaty jak największych pieniędzy. A wszystko pod nosem Komisji Nadzoru Finansowego - pisze Mateusz Ratajczak. W środę pokażemy ten świat od kulis. To pionierski projekt - odtworzymy w formule relacji na żywo dzień łowcy. Zapraszamy od godziny 8.45 do money.pl.
- Jak ja widzę interes, to od razu zacieram ręce, aż iskry lecą. Myślę, że pan też taki jest. To da się wyczuć! - kusi klienta Kuba. Obiecuje zarobek na amerykańskiej spółce, która walczy z rakiem. – 50 proc. w tak krótkim czasie, jak to dla pana brzmi?! - dociska. Gdy klient się ugnie, on zarobi kilka tysięcy z samej prowizji.
- Panie Andrzeju, pokonajmy strach i wyjdźmy z cienia. Sam pan widzi, jaki tu jest potencjał - mydli oczy Karolina. W ubiegłym miesiącu wyciągnęła najwięcej od klientów. Świeżaki - jak mawiają menadżerowie o nowych pracownikach - mają się od niej uczyć.
I właśnie to robiłem. Przekonywałem się na własnej skórze, jak naciągać. Dzwoniłem do ludzi z Świebodzic, Bydgoszczy, Kleszczewa, Lublina, Wrocławia, Szamotuł, Śremu, Starego Lewkowa, Jarosławia, Sanoka, Zebrzydowic. „Jest okazja, by zarobić!” - powtarzałem w kółko i czarowałem ludzi. A obok mnie pracowało 40, może 50 takich samych osób.
W tej branży wszystko jest odgrywane ze scenariusza rozmów - specjalnie przygotowanych skryptów dla sprzedawców. „Te akcje aż krzyczą, żeby je kupić!”, „40 proc. zysku w takim czasie - to dla pana dużo czy mało?”, „Może pan zarobić 50 tys. dolarów w tak krótkim czasie!”, „Zapraszam do komputera i w końcu sobie zaufajmy! Wykorzystajmy tę niesamowitą okazję”. Każdy konsultant powtarza te zdania jak mantrę. Cały dzień, godzina po godzinie. Klient ma myśleć o wielkim świecie finansów, choć często rozmawia z konsultantem zamkniętym w ubikacji, bo tam jest ciszej.
W tej firmie niewiele osób chwali się znajomym, co robi codziennie od godziny 11. do 12.
W środę przeczytacie moją historię. Opowiem Wam w relacji na żywo. Minuta po minucie zobaczycie, jak pracuje się w firmach naciągających na ryzykowne inwestycje. W samej Warszawie działa ich kilka. W Polsce - kilkanaście.