2,1 mld zł stracili Polacy na rynku forex w ciągu ostatnich ponad czterech lat - taką informację podała w raporcie Najwyższa Izba Kontroli. Urzędnicy postulują wprowadzenie zakazu reklamy firm oferujących klientom detalicznym spekulacje na tych ryzykownych instrumentach finansowych.
Aktualizacja, 12.38
Opublikowany w środę raport NIK to przełom. Do tej pory żadna instytucja nie proponowała tak wprost zakazu reklamy firm foreksowych. O kontrowersjach związanych z tym rynkiem oraz o gigantycznych stratach ponoszonych przez klientów detalicznych pisaliśmy w WP money wielokrotnie.
"Zdaniem NIK, zasadne jest rozważenie wprowadzenia zakazu reklamy instrumentów OTC,
kierowanej do polskich rezydentów" - czytamy w raporcie NIK.
Urzędnicy wskazują też: "Prowadzenie monitoringu pozwoliłoby także na identyfikację podmiotów oferujących w Polsce takie usługi bez wymaganego zezwolenia lub notyfikacji w KNF" - czytamy.
Źródło: NIK.
Straty klientów idą w setki milionów złotych rocznie
OTC to nazwa, którą określa się szereg ryzykownych instrumentów pochodnych, oferowanych klientom poza rynkiem regulowanym. Firmy foreksowe oferują im "zakłady" o zmiany kursów na parach walutowych, surowcach, indeksach giełdowych. W ostatnich latach forex zyskał na popularności i obecnie szacuje się, że spekulowaniem na tym rynku zajmuje się w Polsce co najmniej kilkadziesiąt tysięcy osób.
Raport NIK: "Oferując usługi w tym zakresie łatwo wywołać wrażenie możliwości szybkiego uzyskania ponadprzeciętnych zysków, w wyniku czego przy podejmowaniu decyzji finansowych czynniki emocjonalne mogą brać górę nad racjonalną oceną ryzyka".
Według raportu NIK ostatnie 4,5 roku przyniosło tym klientom straty, które można szacować na 2,1 mld zł. W ubiegłym roku jako pierwsi podaliśmy w WP money, że roczne straty netto Polaków na foreksie mogą sięgać nawet pół miliarda złotych. Dane NIK potwierdzają więc szacunek, że roczna średnia strata w przeliczeniu na klienta przekracza 19 tys. zł.
Te straty w dużej mierze wynikają z mechanizmu dźwigni finansowej stosowanej na tego typu instrumentach finansowych. Zgodnie z polskimi przepisami klient może "zakładać się" na kwoty nawet 100-krotnie wyższe od posiadanego kapitału. Często nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, że strata może znacząco przekroczyć posiadane środki, a klient skończy w ten sposób nie tylko bez oszczędności, ale też z debetem.
Ale sprawa dźwigni nie jest jedyna. W WP money pisaliśmy o skargach klientów na brokerów foreksowych i toczących się postępowaniach sądowych. - Równie dobrze może pan pójść obstawiać zakłady konne na Służewcu. Różnica polega na tym, że wielka instytucja finansowa operująca na foreksie może wpływać na wynik tego zakładu. Tu nie ma równych szans - tymi mocnymi słowami przed rokiem opisał forex mec. Patryk Przeździecki, prawnik reprezentujący klientów w sporach z brokerami.
Inne kraje już wcześniej zabrały się za forex
Propozycja urzędników NIK wpisuje się w trend, który widać już od dłuższego czasu w krajach Europy Zachodniej. W ubiegłym roku w Belgii wprowadzono ograniczenia, które w praktyce uniemożliwiły drobnym spekulantom grę na instrumentach OTC z użyciem dźwigni. O szczegółach pisaliśmy w WP money.
O zakazie reklamy od dawna mówi się z kolei we Francji i Wielkiej Brytanii. Z kolei w grudniu Federalny Urząd Nadzoru Finansowego (niemiecki odpowiednik polskiej Komisji Nadzoru Finansowego) podał , że zamierza ograniczyć reklamę, a także sprzedaż ryzykownych instrumentów finansowych. Można o tym przeczytać w WP money.
NIK krytykuje urzędników. Niedostateczna współpraca
Urzędnicy NIK w raporcie poświęcili też sporo miejsca instytucjom, które mają stać na straży interesów uczestników rynku finansowego, w tym przede wszystkim drobnych inwestorów. Wnioski NIK nie pozostawiają wątpliwości, że w tym zakresie wiele jest jeszcze do zrobienia.
NIK wskazuje, że zarówno Komisja Nadzoru Finansowego, jak i Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów "za mało istotne uznały prowadzenie monitoringu przekazów reklamowych, choć przekazy te, zdaniem NIK, mają znaczący wpływ na pozyskiwanie nowych klientów przez firmy inwestycyjne".
"Skuteczność ochrony praw nieprofesjonalnych uczestników rynku walutowego obniżała niedostateczna współpraca kontrolowanych podmiotów. Komisja Nadzoru Finansowego, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Rzecznik Finansowy nie przekazywały sobie pełnej informacji o stwierdzonych praktykach, mogących stanowić naruszenie interesów klientów" - dodają urzędnicy NIK.
NIK jednocześnie wskazuje, że KNF wprowadziła wytyczne, których mają przestrzegać brokerzy działający na rynku forex. Ograniczyła też maksymalny poziom dźwigni finansowej do 1:100. Warto przy tej okazji przypomnieć, że KNF postulowała ograniczenie dźwigni do poziomu 1:50, ale pomysł ostatecznie upadł.
KNF przeforsowała jednak obowiązek dla brokerów polegający na tym, że mają informować klientów o tym, jaki odsetek drobnych spekulantów traci, a jaki zyskuje na oferowanych instrumentach pochodnych OTC. - Informacja powinna być zbalansowana. Inaczej mówiąc, jak pokazujesz korzyści, to pokaż też zagrożenia. Przekaz ma być spójny. Takie podejście uważam za uczciwe - tłumaczył w ubiegłym roku w rozmowie z WP money Maciej Kurzajewski, wiceszef departamentu odpowiedzialnego za nadzór nad rynkiem forex w KNF.