Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów przestrzega przed inwestowaniem w produkty o wysokim ryzyku finansowym. Nawiązując do reklamy instrumentów finansowych na rynku Forex, UOKiK poinformował, że wszczął trzy postępowania wyjaśniające w tej sprawie.
"Duże pieniądze bez wychodzenia z domu. Łatwy i szybki zysk. Zarabiaj w wolnym czasie" - tak reklamowane są instrumenty finansowe rynku Forex. UOKiK zwrócił uwagę, że wraz z UKNF i Rzecznikiem Finansowym przestrzegają przed inwestowaniem w tego rodzaju instrumenty.
UOKiK monitoruje działania przedsiębiorców internetowych oferujących zarobek rynku Forex (ang. foreign exchange), analizuje ich reklamy i oferty kierowane do konsumentów oraz napływające skargi.
"Portale, które oferują instrumenty finansowe rynku Forex, kuszą możliwością szybkiego i łatwego zarobku. Swoją działalność reklamują często jako pewnego rodzaju akademie sukcesu. Prezentują zdjęcia oraz historie ludzi, którzy jakoby znacznie się wzbogacili dzięki prezentowanym metodom szybkiego zarabiania pieniędzy. Do powierzenia pieniędzy mają zachęcać też entuzjastyczne komentarze rzekomych użytkowników oraz hasła obiecujące szybki i łatwy zysk przy minimalnym nakładzie pracy, bez wychodzenia z domu" - czytamy w komunikacie UOKiK.
Tymczasem - jak podkreślił Urząd - w rzeczywistości korzystanie z tych produktów nie jest inwestowaniem, a przypomina "zakładanie się" o zmianę wartości na przykład: walut, akcji - w określonym, zazwyczaj bardzo krótkim czasie.
Trzy firmy pod lupą
Prezes UOKiK rozpoczął trzy postępowania wyjaśniające, w których sprawdza sposób, w jaki firmy informują o oferowanych usługach oraz ryzykach związanych z powierzaniem pieniędzy. W ramach tych trzech postępowań kontroli poddane zostaną działania: EUBI INVESTMENTS Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie, FXNET Limited Sp. z o.o. oddział w Polsce z siedzibą w Warszawie oraz GKFX Financial Services Ltd. Sp. z o.o. oddział w Polsce z siedzibą w Warszawie.
"Instrumenty finansowe rynku Forex mogą z pozoru wyglądać jak inwestycje kapitału. Konsumenci zachęceni reklamami szybkiego zysku, zapewnieniami doradców na temat korzyści i zysków oraz profesjonalnym słownictwem i terminologią, tracą pieniądze bez praktycznie żadnej możliwości ich odzyskania. Co gorsze, nie mają żadnej świadomości tego, że dla konsumentów Forex to nie inwestowanie. Ostrzegamy - zanim skorzystasz, zapoznaj się z ryzykiem poważnych strat finansowych" - poinformował prezes UOKiK Marek Niechciał.
Urząd zwrócił też uwagę, że w wielu wypadkach przedsiębiorcy oferujący transakcje na rynku Forex nie mają siedziby, ani nawet oddziału w Polsce. W praktyce oznacza to, że choć sama strona internetowa prowadzona jest w języku polskim, to przyszłe dochodzenie roszczeń, m.in. w przypadku odmowy wypłaty zysku lub zwrotu wpłaconych środków, może być trudne lub wręcz niemożliwe. "Każdy konsument ma możliwość sprawdzenia, czy przedsiębiorca oferuje swoje usługi na terytorium Polski legalnie. Można posłużyć wyszukiwarką podmiotów dostępną na stronie internetowej Komisji Nadzoru Finansowego" - radzi UOKiK.
"Należy również zachować czujność podczas rozmów telefonicznych z pracownikami firm inwestycyjnych, którzy nakłaniają do zawarcia umowy o świadczenie usług maklerskich oraz dokonania wpłaty środków pieniężnych. UOKiK ostrzega przed powierzaniem pieniędzy i danych osobowych administratorom serwisów działających na rynku Forex" - podkreślono.
Urząd przypomniał, że do Rzecznika Finansowego skarżą się osoby, które - zachęcone do gry na rynku Forex - straciły posiadane pieniądze, na skutek arbitralnych działań firm forexowych. "Niektórzy nie tylko stracili pieniądze, ale też mają dług wynikający z zastosowania tzw. dźwigni finansowej. Część osób nie może odzyskać pozostałych wpłaconych na rachunek platform środków. Najczęściej problemy dotyczą firm zarejestrowanych za granicą, choć są też skargi na działalność rodzimych podmiotów" - zaznaczono w komunikacie.
Polacy stracili na tym ponad 2 mld zł
Natomiast w ubiegłym tygodniu Komisja Nadzoru Finansowego zapowiedziała, że będzie blokować domeny internetowe nieuczciwych firm, które zachęcają Polaków do lokowania oszczędności w ryzykownych instrumentach finansowych, służących przede wszystkim do spekulacji na rynku forex. To kolejna bardzo ważna propozycja w ostatnich tygodniach.
Wcześniej urzędnicy Najwyższej Izby Kontroli zasugerowali konieczność wprowadzenia zakazu reklamy tego typu produktów. Według wyliczeń z raportu NIK, w ciągu ostatnich ponad czterech lat Polacy na rynku forex stracili 2,1 mld zł.
W styczniu KNF opublikowała ponadto poradnik, w którym przekonuje początkujących spekulantów do tego, by dokładnie przemyśleli swoją decyzję o wejściu na rynek Forex.
Wśród porad, które znalazły się w krótkiej publikacji polskiego nadzorcy, możemy przeczytać bardzo ważne ostrzeżenie o tym, że zanim wpłacisz pieniądze do któregokolwiek brokera, powinieneś sprawdzić, czy jest on nadzorowany, albo czy nie znalazł się na liście ostrzeżeń publicznych - na taką listę trafiają podmioty, które np. prowadzą działalność maklerską bez odpowiednich licencji. Można ją znaleźć na stronie KNF.
Przedstawione przez KNF porady można określić jako absolutne podstawy, które powinien sobie przyswoić każdy - nie tylko foreksowy spekulant, ale również osoba, która chce kupić akcje, obligacje, lub powierzyć pieniądze jakiejkolwiek instytucji finansowej.
Przypomnijmy, że WP money wielokrotnie opisywało historie osób wciągniętych w bardzo ryzykowne inwestycje, które walczą o swoje pieniądze i konkretnie wskazują, kto i jak doprowadził ich do ogromnych strat. Tylko w grudniu ubiegłego roku KNF wpisała na listę ostrzeżeń publicznych aż 8 takich podmiotów.