Francuscy policjanci protestują w wielu miastach domagając się poprawy warunków pracy i dozbrojenia. Funkcjonariusze oskarżają władze o całkowitą bierność i o zupełny brak rozeznania w sytuacji.
Mimo, iż budżet na policję zwiększono o miliard euro, do dwunastu miliardów, policjanci narzekają m.in. na przestarzały sprzęt i skomplikowane procedury utrudniające im walkę z przestępczością. Jeden z manifestujących policjantów przyznaje, że on i koledzy mają tego dosyć, tym bardziej w takiej trudnej sytuacji jak obecna, kiedy to jest ciągła groźba zamachów. Wyjaśnia, że ta demonstracja może pozwoli zrozumieć władzom powagę tego co się dzieje. Narzeka na zbyt szczupłą w stosunku do potrzeb liczbę funkcjonariuszy. Jednym z postulatów protestujących jest zezwolenie policjantom na samodzielne podejmowanie decyzji dotyczących możliwości odpowiedzi na atak.
Od pięciu nocy w największych miastach Francji odbywają się manifestacje policjantów. Przychodzą na nie ubrani po cywilnemu, bo inaczej naruszaliby przepisy.
W Paryżu ich demonstracja została przyjęta przez mieszkańców oklaskami. Po nocnych protestach teraz policjanci manifestują w Evry skąd pochodziła czwórka ich kolegów, która ledwo uszła z życiem po tym jak doszczętnie spłonął ich pojazd obrzucony koktajlami Mołotowa.